CD / Winyl, The Sinister Flame, album 2018
W oczekiwaniu na kompilację dwóch pierwszych dem fińskiego duetu, wrzuciłem dzisiaj na tapetę celem przypomnienia i odsłuchu - debiutancki materiał tychże. AETHYRICK tym albumem zadebiutował w szeregach The Sinister Flame i chyba wszystko ma się nader dobrze, bo na początek przyszłego roku jest już zaplanowany składak, o którym wspomniałem wyżej. A z czym mamy sposobność się tutaj zmierzyć? Otóż, "Praxis" to Black Metal nacechowany silnie okultyzmem. Ale o tym już w dalszej części, zapraszam.
Debiut Finów to w skrócie bomba melodyki przeplatanej z masą emocji. Zarówno partie tremolo czy też te wolniejsze, bardziej subtelne, wynoszą ten album na wysoki poziom. Nie jest przecież problemem grać przez niemal 40 minut melodię za melodią, ale podać to w tak genialny sposób, to już inna sprawa. Słuchając tego materiału odnoszę wrażenie, że sami twórcy, po prostu są wielkimi entuzjastami tej stylistyki. Stworzenie atmosfery, która nie jest drastycznie zmienna i trzyma się wyznaczonego toru, a do tego przede wszystkim brzmi cholernie naturalnie - to nie może być wynikiem wyrachowanego działania. Tego jestem pewien. Warto podkreślić, że w parze z naturalnością idzie tu autentyczność, a materiał jest wielce przekonujący. Gall i Exile odpowiedzialni za AETHYRICK stworzyli mocny album. Obcując nawet z samą muzyką, bez zagłębiania się w teksty, słuchacz bez problemu wychwyci mistyczną aurę, która wpływa na odbiór muzyki niczym tajemnice skryte przed odkrywcą. Dźwięk na "Praxis" jest ułożony i spokojnie sączy się z głośników, można by nawet powiedzieć, że jest tu pierwiastek oniryki. Każdy z instrumentów ma tu swoje miejsce. Bardzo spodobały mi się wyraźnie podkreślone linie basu, które mimo iż wyraźne, nie wybijają się ponad resztę dźwięków. Perkusja - tutaj jak łatwo się domyślić mamy coś więcej niż tylko napierdalanie w stylu archaicznego BM (nie żebym miał coś przeciwko takiemu graniu!!!). Urozmaicone przejścia, ciekawe wykorzystanie blach, a i dla zwolenników szybkich partii są odpowiednie smaczki. Wokalnie mamy tu jednostajną wersję Black Metalowego skrzeczenia, dość gardłowego. Natomiast atmosferyczne klawisze, nie będące stałym elementem aranżacji, ale jednak dość częstym gościem głośników, nadają majestatu, tajemniczości i uczucia mistyczności.
Album jest zdecydowanie skierowany do tych, którzy wyściubili chociaż czubek głowy ze swoich piwnic starego skandynawskiego grania. Materiał uderza aurą, jest wzniosły. A to czy każdemu podejdzie czy nie, to już kwestia gustu. Według mnie, nakład pracy i emocji włożonych w ten materiał jest nie do opisania i tym bardziej polecam by wyłowić ten szlachetny klejnot z oceanu zalewających na albumów.
Lista utworów:
1.Protectress
2.Reverence
3.Pilgrimage
4.Quietude
5.Wayfarer
6.Adytum
7.Totems
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.