CD / Winyl, Amor Fati Productions, album 2016
W tym roku ukazał się szósty już album Szwedów z KILL. Jednak wzięło mnie ostatnio mocno na przypomnienie sobie całej dyskografii hordy i przyznać muszę, że od samego początku to istna miazga! "Great Death" natomiast, piąty album, to według mnie wyjątkowa pozycja w katalogu tejże hordy. KILL powstał w Gothenburgu w 1998 roku i po dzień dzisiejszy dostarczają maniakom piekielną hybrydę Black i Death Metalu. Czas zatem przypomnieć lub przedstawić, jeśli są tacy, którzy nie znają ich twórczości, wulgarną kawalkadę wojny i zniszczenia.
"Great Death" to masywny album. Masywny w swojej konstrukcji, które uderza prymitywnymi partiami i rozszarpuje w zwierzęcym amoku. Masywny, a jednak wciąż surowy i daleki od ułożonego, wypieszczonego brzmienia. Osiem utworów, które dobijają do prawie pięćdziesięciu minut trwania materiału, to ucieleśnienie Zła wszelakiego. Album wchodzi bardzo prężnie, absolutnie nie ma się żadnych zastrzeżeń w odsłuchu. Surowizna połączona z siarczystym piekłem, które sączą się z głośników, to po prostu pieprzona poezja (o ile można tak się wyrazić). Odczuwalny, bardzo dobry feeling całego albumu, można zawdzięczać świetnym partiom perkusji w symbiozie z ohydnymi riffami gitar. Bębny, które napieprzają na wysokich obrotach wprowadzają element chaosu, a obskurne brzmienie gitar urywa głowę. Takowe połączenie oznacza jedynie pewną śmierć, aaaarrrrghhhh!!!! Pojawiające się fragmentarycznie szaleńcze solówki tylko uzupełniają układankę szaleńców. Należy jeszcze wspomnieć, wracając na chwilę do sekcji rytmicznej, że "Great Death" nie jest synonimem pokazu blastów. Zdecydowanie, nie. Są wolniejsze i średnie partie, a całość fantastycznie się zazębia z wyrzygiwanym chaosem. Wokale to pełna nienawiść, totalne inwokacje wymiaru śmierci i wszelakich demonicznych bytów. Ciekawą sprawą jest, że pomimo cholernej intensyfikacji płynących dźwięków, wręcz ściany dźwięku, jest tu nadal miejsce na olbrzymi polot w aranżacjach. Prymitywne, plugawe, koszmarne i otchłaniczne - "Great Death", to właśnie wymiar szkaradnie diabelskiej śmierci, Wielkiej Śmierci!
KILL absolutnie nie zawodzi, a bez zahamowań dostarcza odwrotnego efektu. Chłoszcze, nie uznaje litości i otwiera groby. Albowiem ten album ma tylko jeden kierunek, a jest nim, wspomniana już tyle razy, śmierć.
Lista utworów:
1.Doom Oath
2.Totentanz
3.Wreath of Triumph
4.Conflagration
5.Fires of Famine
6.Great Death
7.Desolate Kingdom
8.Wormwood Descends
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.