CD / Winyl / Kaseta, Dark Descent Records, album 2019
Przyznać trzeba, że debiutancki album "Starspawn" namieszał. Owe zamieszanie spowodowane było nietuzinkowym podejściem do tematyki Death Metalu i kreowania kosmicznej atmosfery bez użycia zbędnych ozdobników lub zmieniania stylistyki w progresywną bądź nawet jazzową papkę. Tym samym chłopaki narobili niemałego apetytu na kolejny album. Gdy świat ujrzał zapowiedź, że "Hidden History of the Human Race" niebawem trafi do sprzedaży, maniacy oszaleli. Mnie jedynie w zakamarkach umysłu krążyła jedna myśl - czy uda się im sprostać, nie tyle co oczekiwaniom, ale przede wszystkim zachować poziom chociażby debiutu? Zapraszam na pierwszą recenzję roku 2020 i jednocześnie garść szczegółów z drugiego krążka Amerykanów.
Czekałem na ten album. Szczerze powiedziawszy, to właśnie "Starspawn" jest najczęściej kręconym winylem przez ostatnie dwa lata. I nie mam tu na myśli faworyzowania tegoż albumu i wrzucania go na podium najlepszych wydawnictw. Być może i na takie miano zasługuje, ja jednak takich podsumowań bądź rankingów nie prowadzę. Wracając jednak drugiego albumu BLOOD INCANTATION, przyznać muszę, że ciężko było mi przez niego przebrnąć przy pierwszych przesłuchaniach. Pojawił się nawet element wkurwu, bo momentami płyta wydawała mi się najzwyczajniej przekombinowana. Jednakże, materiał zawarty na "Hidden History of the Human Race" jest jednym z tych, które muszą w słuchaczu dojrzeć. Przede wszystkim temu, że dzieje się tu o wiele więcej niż na debiucie. Pojawiają się częstsze zmiany motywów. Zdecydowanie ten materiał żadnym z słuchaczy tak nie będzie bujać (wstrętne słowo) jak jego poprzedniczka. W moim odczuciu konstrukcje utworów poszły bardziej w kierunku progresywnego grania, zniknęła duchota z debiutu a w jej miejsce pojawiła się przestrzeń kreowana melodyjnymi solówkami, tudzież bardziej chaotycznymi. Są momenty, gdy muzycznie mamy nawiązanie do chociażby starego Demilich czy dwójki Gorguts. A skoro przywołałem tą nazwę, to gdzieś wyczytałem, że BLOOD INCANTATION małymi krokami zmierza w kierunku muzyki z takich albumów jak chociażby "Obscura". Owszem, może i coś w tym jest, ale póki co to jeszcze daleka droga. W riffach pojawiają się momentami kakofoniczne połamańce polane sosem jazzowym, ale to i tak jest jeszcze odległe o lata świetlne od ekipy Luca Lemay. Jedynym elementem, który pozostał bez większych zmian to wokal. Nadal mamy tu niskie growle, które jakoby podkreślają powagę, zachowując grobowy klimat.
Materiał nie jest transcendentalnym doznaniem. Na dobrą sprawę nie ma tu czegokolwiek, co zostało by nam podane w sposób oczywisty, na przysłowiowej tacy. Partie gitar, basu, perkusji, tworzą dość charakterny obraz, nie z rzadka nawet kakofoniczny, by oddać to co ukryte w tytule albumu. Obca rasa przed ludzkością na Ziemi. Mity o Anunnaki, które pojawiały się przecież w sumeryjskich, babilońskich czy asyryjskich mitach, zostały właśnie przywołane w postaci dźwięków, struktur muzycznych, które są ciężkie do przetrawienia za pierwszym razem. Tak jak i ta tematyka. Gdzie leży prawda? Zapewne "Hidden History of the Human Race" nie przyniesie wam odpowiedzi, ale swoim konceptem zmusi do chwil refleksji. Bądź czegoś więcej.
Lista utworów:
1.Slave Species of the Gods
2.The Giza Power Plant
3.Inner Paths (To Outer Space)
4.Awakening from the Dream of Existence to the Multidimensional Nature of Our Reality (Mirror of the Soul)
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.