Kaseta / Dismal Ruin / demo 2019
Dzisiaj będzie bez wstępu i dość krótko. A więc do rzeczy. Mamy tu projekt nieznanego pochodzenia, brak kontaktu, wydawnictwo w ścisłym limicie 25 kaset. Na dodatek już wyprzedane. W dużej ilości przypadków tego typu limitów, w sumie się nie dziwię, bo muzyka często zahacza o kompletną kakofonię i impotencję twórczą. Doświadczamy takich ewenementów jak nierówno zaprogramowany automat, wokale chamsko przesterowane, riffy (o ile można o takowych mówić) to najczęściej trzy przewijające się i jałowe do bólu popłuczyny Darkthrone czy Burzum. Co gorsza, ktoś to wydaje, a dramatem jest fakt, kupowania tego typu syfu. Fukk, miało być do rzeczy... Więc niech te kilka zdań posłuży jako wstęp.
W przypadku WRAITH mamy zupełnie inną historię. Owszem, muzycznie to nadal mocno hałaśliwy, surowy Black Metal bez jakiejkolwiek uładzonej polerki dźwiękowej. Przede wszystkim, na duży plus zasługuje wykreowana aura. Totalna, nieprzenikniona noc! Absolutna żądza krwi, absolutna choroba istnienia. Zacznijmy od tego, że mamy tu do czynienia z automatem perkusyjnym, który piekielnie daje rade! Jest dość skrzętnie ukryty pod wizgiem gitar i szaleńczego wokalu i chyba w tym tkwi cały szkopuł. Jego "sztuczne" brzmienie nie uderza słuchacza wprost, ale jest dobrze zasłonięte pozostałymi dźwiękami. Jednakże, z drugiej strony, jest on na tyle wyraźny by być łatwym do zauważenia w kompozycjach WRAITH. Idąc dalej, gitary. Aranżacje riffów są ciekawe i z pewnością można wychwycić ciekawe patenty. Owszem, większość to dość prymitywne granie, na dodatek z mocno otchłanicznym brzmieniem. Aczkolwiek, tu chyba również leży potencjał WRAITH. Zamiast podania wszystkiego wprost, sięgnięto po surowiznę, która zmusza słuchacza do wyłapywania poszczególnych elementów szaleństwa i układania ich w całość. Wszystko to układa się w mglistą ciemność, osacza dźwiękiem, pcha w totalny obłęd. Wokalnie mamy tu do czynienia z Black Metalowym skrzekiem, charakternym, ale również wypełnionym bólem i aberracją człowieczeństwa.
Osobiście wielce żałuję, że WRAITH był dostępny w tak ścisłym limicie i nie załapałem się na sztukę. Może doczekamy się wznowienia? Byłbym rad wielce. Tymczasem pozostają parszywe pliki z dysku.
Lista utworów:
1.Intro
2.Draped in Shrouds Diseased
3.Serpentine Crown
4.Dead Eyes Beheld
Linki do wydawcy:
Autor: W.