Winyl / CD, Profound Lore Records, album 2019
Muzyka MORTIFERUM to dla mnie kwintesencja Death / Doom Metalu. To co uczynili, pomimo olbrzymich oczekiwań po wydaniu genialnego dema "Altar of Decay", którym sprostali jak rzadko kto, jest czystym epitafium ciężaru i choroby tejże stylistyki. Już na wstępie powiem, że ich sposób mieszania obu gatunków, to unikalna sprawa. Większość zespołów parających się takim graniem po prostu wrzuca wolne Doom Metalowe walce we fragmenty utworów, tym samym tworząc bardzo dobry kontrast pomiędzy szybkimi blastami, a siermiężnymi torturami. Amerykanie idą o krok dalej. Ich muzyka to nie tylko łączenie tych dwóch stylistyk. Odnoszę wrażenie słuchając "Disgorged From Psychotic Depths", że elementy Doom są integralną częścią ich muzyki. Wyrastają poprzez kreowanie specyficznej atmosfery, są wręcz wyczekiwane przez słuchacza niczym ofiara przez łowcę. Z drugiej strony obcując z całym albumem łapię się na tym, że wchodzi jako całość - ciężko o wychwytywanie smaczków i wskazywanie (pomimo tego spróbuję) na dane patenty, albowiem "Disgorged From Psychotic Depths" to idealnie funkcjonujący organizm. Zresztą, nie wierzę, że są maniacy, których ich muzyka nie porobiła na amen.
MORTIFERUM powstało raptem w 2016 roku i już ich pierwsze demo, które ukazało się rok później było dla mnie istnym objawieniem. Nie ma co ukrywać, że masa zespołów Death Metalowych wraca do korzeni gatunku. Poszukując takowych natknąłem się na Amerykanów i co tu wiele mówić, szczęka mi opadła. Jednakże, to co uczynili na debiucie, to istny majstersztyk. Grobowa aura, którą przesiąkł "Disgorged From Psychotic Depths" jest niepowtarzalna. Riffy gitar to, pomimo opartych na sporej melodyce, jedne wielkie zatęchłe bagno. Miazga, która swoją chorobą infekuje umysł słuchacza, jest cudowna, przepastna i zarazem jakże smolista. Warto zwrócić uwagę na bardzo dobre sola gitar, które nie wprowadzają chaosu, a przenoszą obłęd muzyki jeszcze dalej. W jeszcze głębsze i straszne miejsce. Horror. Organiczne brzmienie, dalekie od nowomodnego i czystego grania, które owszem ma zapewne zastosowanie dla pewnych zespołów, tutaj jednak, uderza dymem setek świec z katakumb dźwięku MORTIFERUM. Od pierwszych dźwięków płyty powali was brzmienie basu, a tym samym jego moc! FUKKKKK!!! Świetne wyczucie perkusisty jest kolejnym atutem. Słychać, że facet jest konkretnym muzykiem, ale nie dominuje utworów swoimi partiami. Pojawiają się tu i ówdzie ciekawe akcenty na blachach, przejścia na tomach - a wszystko po to, by podkreślić muzykę, jej fragmenty. No i wokale, biję pokłony! Niesamowity wyziew niskich growli, które idealnie pasują do tego zjełczałego ochłapu Death Metalu. A na tle chorych melodii gitarowych riffów (aaaarrrgghhhh!!! te nawiązania do starej szkoły fińskiej!!!!) brzmią wręcz chorobliwie! Co za album!!!
Nie wiem czym zakończyć tą recenzję. Jestem zniszczony! FUKK!!!! Będzie krótko: oby w 2020 i kolejnych latach było takich wydawnictw jak najwięcej. Dzięki temu nie wychylę nawet łba ze swojej piwnicy.
Lista utworów:
1.Archaic Vision of Despair
2.Inhuman Effigy
3.Putrid Ascension
4.Funereal Hallucinations
5.Interlude (Anamnesis)
6.Faceless Apparition
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.