Kaseta, Eternal Death / Red River Family Records, split 2017
Split dwóch Amerykańskich hord wpadł w moje łapska jakiś czas temu. Żadna to nowość wydawnicza, ale to też żadna nowość na tej stronie. Pogoń za nowościami niespecjalnie mnie interesuje, choć nie twierdzę, że kompletnie olewam temat. Wszystkiego jest za dużo. Stąd też słucham i opisuję już od jakiegoś czasu dane wydawnictwa, które czasem i przypadkowo biorę na celownik recenzenta. Kończąc zatem ten nikomu niepotrzebny wstęp, zapraszam na szczegóły z odsłuchu.
ONE MASTER - nazwa zapewne już się komuś o uszy obiła. Będąc 18 lat w podziemiu, systematycznie wydawali następne materiały. Jednakże nie odniosłem wrażenia, by nazwa hordy jakoś szczególnie wypłynęła i była mocno rozpoznawalna w podziemiu. A szkoda, bo jest w ich wykonaniu czego posłuchać. Na tym splicie otrzymaliśmy dwa utwory Black Metalu, pełne diabelstwa i wyczuwalnej pogardy. Te zaledwie 11 minut to istna burza stali, niespodziewanych aranży i gwałtu na umyśle. ONE MASTER na najwyższych, blastujących obrotach jest nie do okiełznania - istna maszyna piekielnego mordu! Aaaarrrgghhhh!!! Ależ to miażdży!!! Wspaniały dysonans, który tu usłyszymy to bardzo ciekawa sprawa. Podczas wolnych partii materiał jest wręcz czytelny, ale gdy tylko zaczyna się nawałnica dźwięków, poziom hałaśliwości przebija "klarownego" brzmienia. Świetne riffy, pełne dysharmonii wwiercają się głęboko w głowę. Nawet pojawiające się elementy melodyki gitar nie są w stanie wyprostować złośliwie zniekształconego obrazu zwierciadła. Biorę to bez zastanowienia, kupili mnie.
Jako drugi na taśmie prezentuje się NINHURSAG. Duet ten znacząco różni się stylistyką tego co zaprezentowała pierwsza horda. Oczywiście, to również Black Metal z tym, że bardziej obskurny i przede wszystkim położono duży nacisk na minimalizm brzmieniowy. Cztery utwory jakie zaprezentował duet z Teksasu, to przede wszystkim piwniczny klimat. Na pierwszy rzut ucha może się wydawać lekko męczący, jednakże silny magnetyzm, aura ohydy i czegoś nieznanego jest na tyle silna, że wraca się do tych utworów z olbrzymią ekscytacją. Dużą rolę odgrywają nakładające się na siebie wokale, różne barwy, czasem to przypomina przypadkowe krzyki, odgłosy. Jest powiązane upiorną atmosferą obłędu, pewnej rytualności czy ezoteryki. Wplątane w szkielet czterech utworów klawisze, swym ponurym dźwiękiem dopełniają kielich szaleństwa. Zdecydowanie polecam!
Lista utworów:
1.One Master - Stormdivision
2.One Master - Ironspirit
3.Ninhursag - Uva Ursa
4.Ninhursag - Celandine
5.Ninhursag - Hellebore
6.Ninhursag - Cicuta
Linki do zespołów:
Linki do wydawcy:
Autor: W.