CD, Satanath Records / More Hate Productions / The End Of Time Records, album 2020
(English translation below)
Dzisiaj do mojego odtwarzacza trafiła kolejna płyta wypluta przez rosyjski Satanath Records we współpracy z More Hate Productions i The End Of Time Records, a mowa tu o amerykańskim, nie świętym pomiocie, który zwie się BLACK CROWN. Zespół powstał w 2018 roku z inicjatywy dwóch muzyków - Heretic i The Mountain VVitch. Warto wspomnieć, że drugi z wymienionych artystów, znany jest z krótkiej współpracy z kultowym zespołem NECROPHAGIA. Obecnie w dyskografii znajduje się jedna pozycja, jest to album, o którym kilka słów znajdziecie poniżej.
Chyba już kiedyś wspominałem, że do amerykańskiego black metalu podchodzę z dozą ostrożności, bowiem zdarza się dość często natrafić na materiał, którego nie da się słuchać, lub po jednym odsłuchaniu wypada on z pamięci i zbiera kurz na półce. Oczywiście zdarzają się też prawdziwe czarne diamenty wygrzebane z piekielnych czeluści. Całkiem ciekawą płytę w tym roku nagrał BLACK CROWN. Zamiast zaatakować demówką, to od razu wyjechali z ciężkimi działami w postaci albumu. Znalazło się na nim dziewięć utworów, które mieszczą się w czasie niespełna trzydziestu ośmiu minut. Tempa na tym materiale są zróżnicowane, od szybkich aż po wolne, jednak przeważają szybsze partie. Tam gdzie pojawia się zwolnienie, otrzymujemy niesamowitą atmosferę, pełną ciepła, co nieco odróżnia od szybszych numerów, pełnych zimna i nienawiści. Ta muzyka to metal wykuty piekielnym młotem, który wchłonął całe okrucieństwo swych narodzin, by ponownie oddać je w głośnikach i okaleczać Wasze uszy. Jest tu sporo nienawistnych riffów, pojawiają się też solówki, które raczej kojarzą mi się bardziej ze sceną death metalową, ale ma to swój urok. Wokal dodaje tylko agresji, plując jadem, pogłębiając atmosferę śmierci. Jak dla mnie to ten album ma zbyt ładną produkcję, bo gdyby dźwięki były utrzymane na bardziej surowym brzmieniu, to z pewnością ten materiał nabrał by bardziej grobowego i ordynarnego nastroju. Po za tym nie mam uwag. Pomijając kwestię muzyczną, bardzo spodobały mi się zdjęcia, które znalazły się w insertach. Coś czuję, że będę często wracał do tej płyty.
(English version)
Today my player has received another album released by Russian Satanath Records in cooperation with More Hate Productions and The End Of Time Records, and it's about an American, unholy tombstone called BLACK CROWN. The band was formed in 2018 by two musicians - Heretic and The Mountain VVitch. It is worth mentioning that the latter artist is known for his short collaboration with the cult band NECROPHAGIA. Currently, there is one record in the discography, it is an album, about which you will find a few words below.
I guess I've already mentioned that I approach American black metal with caution, because it happens quite often to come across material that cannot be listened to, or after one listening it falls out of memory and collects dust on the shelf. Of course, there are also real black diamonds buried out of hell's depths. Quite an interesting album this year was recorded by BLACK CROWN. Instead of attacking with a demo, they immediately set off with heavy guns as an album. There were nine tracks on it, which are in less than thirty-eight minutes. The pace on this material varies from fast to slow, but the faster parts predominate. Where there is a slowdown, we get an amazing atmosphere, full of warmth, which is a bit different from the faster numbers, full of cold and hatred. This music is a metal forged with a hellish hammer, which absorbed all the cruelty of its birth, to give it back to the speakers and mutilate your ears. There are a lot of hateful riffs, there are also solos that I rather associate more with the death metal scene, but this has its charm. The vocal only adds aggression, spitting venom, deepening the atmosphere of death. As for me, this album has too nice production, because if the sounds were kept on a more raw level, this material would surely take on a more grave and rude mood. After that I have no comments. Apart from the musical issue, I really liked the photos that were included in the inserts. It feels that I will often come back to this album.
Lista utworów:
1. Lahamu: The Awakening
2. The Rise of Ashtaroth
3. Scarlet Goddess
4. The Dweller
5. Swallow the Sun
6. Children of Tiamat
7. Qliphotic Meditations
8. Whore of the Qliphoth
9. The Nine Hells
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.