CD / Kaseta / winyl, Purity Through Fire / Worship Tapes, album 2018
(English translation below)
Dzisiaj postanowiłem powrócić do albumu, którego katowałem wiele razy na tyle że głęboko wbił się w moją głowę i jak się okazuje, na dłużej ciężko rozstać się z muzyką MAVORIM. Ten niemiecki twór istnieje od 2014 roku i w swojej dyskografii zgromadził trzy albumy, cztery splity i kilka innych, krótszych materiałów. W skład zespołu wchodzą dwie persony: P. i Valfor, którzy znani są z udziału w innych kapelach, takich jak między innymi EISENKULT czy TOTENWACHE. Tak więc, aby już nie przedłużać wstępu, zapraszam do poniższej recenzji.
Pomimo tego, że w niemieckim języku rozumiem co któreś słowo, to jednak w twórczości MAVORIM jest coś, co nie pozwala zapomnieć o tym zespole. To płomień, rozświetlający mrok. Na albumie Silent Leges Inter Arma świetnie znalazło się dziewięć utworów, których czas trwania wynosi trochę ponad 44 minuty. Pierwszy i ostatni utwór, są utworami instrumentalnymi. Niemcy doskonale uchwycili melodię w tym materiale, co kreuje niesamowitą atmosferę, a w poszczególnych utworach zamknięty jest pewien folklor, kojarzący się z dawnymi, odległymi już czasami. Tempa są tu wolne i średnie i jest to bardzo celowy zabieg, który pozwala uzyskać niesamowity klimat muzyki. Można powiedzieć, że muzyka jest mało agresywna, chociaż to perkusja nadaje tu największej surowości i zimna. Gitary generują riffy tremolo ale i sekcja rytmiczna występuje tu równie często. Do tego trzeba dodać, że solówki to na prawdę niesamowicie magiczne wręcz melodie, które wręcz zapuszczają korzenie w umyśle. Co do brzmienia gitar, to również często możemy usłyszeć je ustawione na czystym kanale. Bas jest również świetnie słyszalny i to jest olbrzymi plus, że wszystkie instrumenty nie tworzą ściany dźwięku, z której ciężko cokolwiek wyłapać. Jak już wspomniałem wcześniej wokalista używa języka niemieckiego i jak dla mnie to kolejny plus, bo czuć w nim wielką siłę i chociaż nie jest to skrzek typowy dla muzyki, jaką jest black metal, to jest on bardzo szorstki, chropowaty i co najważniejsze, zrozumiały na tyle by nie zaglądać do tekstu. Dla mnie ta płyta to arcydzieło w swojej kategorii i chociaż już dość długo ją mam u siebie, to kurz się na niej nie będzie zbierał.
(English version)
Today I decided to come back to the album, which I have tortured many times so much that it has deeply penetrated my head and as it turns out, it is hard to part with Mavorim's music for longer. This German creation exists since 2014 and has collected three albums, four splits and several other, shorter materials in its discography. The band is made up of two people: P. and Valfor, who are known for their participation in other bands such as EISENKULT and TOTENWACHE. So, in order not to prolong the introduction, I invite you to the following review.
Despite the fact that I understand not every word in German, there is something in MAVORIM's work that does not allow to forget about this band. It is a flame, illuminating the darkness. The Silent Leges Inter Arma album has a great nine tracks with a duration of just over 44 minutes. The first and last track, are instrumental ones. The Germans perfectly captured the melody in this material, which creates an incredible atmosphere, and in individual tracks there is a certain folklore, reminiscent of old, distant times. The tempo is slow and medium here and it is a very purposeful procedure, which allows to get an amazing atmosphere of music. It can be said that the music is not very aggressive, although it is the drums that give the most austerity and cold here. Guitars generate tremolo riffs but the rhythm section is equally frequent here. It has to be added that the solos are really incredibly magical melodies, which even have their roots in the mind. As for the sound of guitars, we can also often hear them set on a clean channel. The bass is also very well audible and this is a huge plus that all instruments do not form a wall of sound from which it is hard to catch anything. As I mentioned earlier the vocalist uses German and as for me it's another plus because you can feel great power in it and although it's not a typical screaming in black metal, it is very rough, harsh and, most importantly, understandable enough not to look at the text. For me, this album is a masterpiece in its category and although I have had it at home for quite a long time, the dust will not collect on it.
Lista utworów:
1. Einklang
2. Das Fleisch der Engel
3. Waffenträger
4. Hin zur Schlacht
5. Heimatboden
6. Feind Geworden
7. Kolosse aus Stahl
8. Der Tod wollt ich sein
9. Ausklang
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.