CD / Winyl Avantgarde Music, album 2014
Trochę już minęło czasu kiedy to Abigor wrócił po trzy letnim niebycie i w 2006 roku oficjalnie ogłoszono ich powrót. Pewnie wielu z nas, którzy pamiętają tak wspaniałe albumy jak chociażby 'Nachthymnen' czy 'Opus IV', zacierali łapska w uciesze na kontynuację. Przyznaję, samego mnie bardzo rozczarował kierunek w jakim Austriacy poszli. 'Fractal Possession' i jego następca 'Time is the Sulphur...' charakteryzowała jakaś mi bliżej nieokreślona kliniczna awangarda, która to wymieszana z Black Metalem o równie mocno niecodziennym obliczu, po prostu nie weszła. W 2014 roku ukazał się ten oto album, który już wtedy cholernie mi namieszał. Dziewiąty pełen album Abigor to jakby wypadkowa owej awangardy wymieszana z ich korzeniami. Czas zwolnić, poniżej znajdziecie to co udało mi się wychwycić z 'Leytmotif Luzifer (The 7 Temptations of Man)'.
Otóż, dziewiąty album Abigor to istne zderzenie. Kolizja, która powoduje miraż Satanizmu i potęgi Kosmosu wdziera się w umysł wszelakimi sposobami. Ogrom dźwięków i przebrnięcia ze zrozumieniem tej muzyki jest nie lada wyczynem. Zacznijmy od wokali, które są nieprzewidywalne, urozmaicone na całej linii trwania albumu. Przede wszystkim robiące cholerne wrażenie na słuchaczu, ogarniające swym majestatem ale wprowadzające szaleńczą aurę tajemniczości. Za wokale na albumie jest odpowiedzialny Silenius i wspomaga go Protector, obaj dobrze znani ze swojego głównego projektu jakim jest Summoning. Nie potrafię nawet podejść odpowiednie tego tematu, tyle się tu w sferze wokalnej dzieje. Po prostu trzeba tego samemu doświadczyć, przesłuchać. Idąc dalej, jest jeszcze ciekawiej. Ostatnio utarł się stereotyp, że jeśli dany album czy choćby demówka wkracza na pole czegoś niezbadanego, nowego to po prostu jest niewarta uwagi. Bez zbędnego pieprzenia powiem wam, że Abigor zatka takim malkontentom pyski bardzo szybko. Owszem, zapewne tamci nie dadzą łatwo za wygraną ale co innego nie lubić a co innego nie doceniać / nie słyszeć ogromu potencjału tej muzyki. Muzyki, którą można śmiało nazwać Black Metalem pomimo odważnego podejścia do tematu. Jedno jest pewne, album ten nie powstał w momentach auto-zachwytu i wygórowanych 'ambicji' trafienia do jak najszerszej rzeszy odbiorców. Manifest jakim obdarzył słuchaczy ten Austriacki twór sięga po wiele inspiracji, których nie sposób nawet wymienić. Rozbudowane partie klawiszy, które kreują ową chorą wręcz kosmiczną atmosferę są momentami wręcz zgładzone przez obsesyjne partie gitar. Riffy, o ile można tak mówić o partiach gitar w przypadku dziewiątego albumu Abigor, to momentami wręcz progresywna podróż. Jakże trafnym obrazem jest użycie w tytule tego dzieła słowa 'kuszenie'. Każdy utwór jakże inny od poprzedniego, tonie w swym obłędzie niczym najbardziej skryte, pokręcone myśli których nie dopuszczamy do siebie. Potęga, potęga i raz jeszcze potęga! Innych słów nie znajduję na geniusz muzyczny P.K. i T.T., który już dawał o sobie znać od wczesnych nagrań tej hordy. Jedyne do czego nie mogę przywyknąć, to brzmienie perkusji która została skutecznie podrasowana w studio. Triggery, czysty werbel, tomy które brzmią czasem jak z automatu... Wydaje mi się, że można to było zrobić inaczej i postawić na bardziej naturalne brzmienie i dać rejestry sekcji rytmicznej głośniej. Całokształt jednakże zabija, zabiera duszę na kosmiczne misterium przedstawiając nam największe ludzkie pokusy.
'Leytmotif Luzifer (The 7 Temptations of Man)' to album pełen rzekomych sprzeczności, które mimo wszystko tworzą fenomenalną całość. Rozbrajająca wyborność albumu tkwi dosłownie na każdym kroku. Ponownie, po czasie gdy powróciłem do tego materiału, jestem nim oszołomiony. I na koniec, parafrazując pierwszy człon tytułu albumu, niech Lucyfer prowadzi.
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Lista utworów:
1. Temptation I : Ego
2. Temptation II: Stasis
3. Temptation III: Akrasia
4. Temptation IV: Indulgence
5. Temptation V: Neglect
6. Temptation VI: Compos Mentis
7. Temptation VII: Excessus