CD / Winyl, Ván Records, album 2017
Przyznaję, że na ten projekt muzyków Sinmara i Slidhr natrafiłem przypadkiem. Fakt, od czasu zakupu winyla kilka lat minęło, ale mimo, jak sięgam pamięcią wstecz, nie natknąłem się na druzgocącą ilość recenzji bądź na bijącą po oczach kampanię reklamującą tenże album. Może to i dobrze? W końcu wielu nie sięgnie po "Umbra", a co za tym idzie nie doświadczymy chorego 'hype' jak w przypadku innych wydawnictw. A przyznać muszę, że widząc niektóre pseudo dysputy online, czasem z chęcią bym wypierdolił całą kolekcję za okno. Na szczęście resztki rozsądku, które blado tlą się w moim jestestwie, powstrzymują mnie przed takim radykalizmem. Ok, wróćmy jednak do ALMYRKVI, bo trochę zjechałem na pobocze. Otóż, projekt powstał w 2013 roku i poza debiutem, który tu będę opisywał, mają jeszcze na koncie EPkę i split z Sortilegia / Sinmara / I I (kaseta, która była sprzedawana wyłącznie na trasie Astral Maleditions w 2017 roku). Być może już czas na drugi album? Czas pokaże, a teraz przejdźmy do zawartości "Umbra".
Islandzki Black Metal jest charakterystyczny, rzekłbym, że nawet bardzo mocno. Jednych wkurwia do białej gorączki, drudzy niczym tłum ślepców łykają wszystko bez jakiejkolwiek najmniejszej krytyki. Są i zapewne tacy, którzy jak ja, stoją po środku całego zamieszania. Ciężko mi się wypowiadać na temat czegoś, czego nie znam, a mam być pobudzony na myśl o tym wydawnictwie tylko z racji przynależności danego projektu / zespołu do danej sceny. ALMYRKVI zanim nabyłem, przesłuchałem. Jak i 99% tego co mam w kolekcji. I już od pierwszego odsłuchu popadłem w pieprzony obłęd, bo muzyka zawarta na "Umbra" rozwaliła mnie na drobne kawałeczki. Jakiż niepokój, a zarazem misterium drzemie w tych dźwiękach...! Delikatna z pozoru atmosfera kreowana melodyką riffów gitar, tonie w przepaści przerażających dźwięków inferna. Sposób w jaki ta muzyka oscyluje pomiędzy pięknem a kompletną psychozą jest niesamowita. Powolność, pewnego rodzaju mozolność dźwięków stworzonych przez dwójkę Islandczyków, wżera się w duszę i szarpie ją od wewnątrz. Poruszana tematyka kosmosu i bezkresu ciemności materii wszelakiej jeszcze bardziej dobija, obrazując żałobny wręcz strach. Szkielety utworów, które również bywają oparte na szybkich fragmentach, o dziwo, nadal są jakby nieprzystępne, katorżnicze... Z jednej strony słucham tego z zapartym tchem wyczekując następnego dźwięku, a z drugiej czuję jak silnie ta muzyka wpływa swą nieprzejednaną aurą na moją świadomość nie dając jej oddechu. Genialne! I te wokale, gdzie pomiędzy czystym śpiewem (pojawiającym się rzadko) mamy do czynienia z głębokimi, grobowymi growlami. Kolejny kontrast pozornie nie pasujący, a jednak jest to strzał w dychę!
Kompleksowość "Umbra" jest nader oczywista. Aranżacyjnie jest to album wspaniały jak i zarówno przerażający. Sączący się z niego niepokój, który jest przemieszany z przepastną atmosferą kosmosu, pozostaje z słuchaczem na długo. Tym samym zapewniam, że ci z was, którzy lubują się w Atmospheric Black Metalu, zdecydowanie odnajdą się w twórczości ALMYRKVI.
Lista utworów:
1.Vaporous Flame
2.Forlorn Astral Ruins
3.Severed Pillars of Life
4.Stellar Wind of the Dying Star
5.Cimmerian Flame
6.Fading Hearts of Umbral Nebulas
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.