CD, Non Serviam Records, album 2018
Black Metal, Szwecja. Tak oto zaczniemy ową recenzję, stawiając od razu kluczowe słowa na pierwszym miejscu. Przyznam szczerze, że do okolic października zeszłego roku, nie miałem pojęcia o istnieniu tej hordy. Krążek wleciał właśnie wtedy w łapska i przyznaję, że lubię powrócić do jego zawartości. Zero w tym odkrywczości, żadnych absolutnie znamion wyjątkowości. Co jednak najważniejsze, że materiał wchodzi piekielnie dobrze! Panowie zaczynali w 2012 roku i początkowo był to miks Black / Thrash Metalu. Z czasem jednak elementy Thrashu zostały porzucone i BLOOD OF SERPENTS obraca się w stylistyce Black Metalowej. Chociaż i tutaj miałbym pewne wątpliwości, albowiem niektóre aranże utworów zalatują jak nic Blackened Death Metalem. W każdym bądź razie "Sulphur Sovereign" jest ich drugiem albumem i to o nim kilka słów sobie powiemy.
Mamy tutaj 10 utworów, które składają się na niemal 50 minut muzyki. Muzyki, która to można nazwać i Black Metalem bądź Blackened Death Metalem. W przypadku BLOOD OF SERPENTS różnica ta jest tak nikła, że można się ewentualnie wdać w takową dysputę bez większych argumentów za czy przeciw. Jedno jest pewne, intensywność tego albumu robi wrażenie. W szczególności partie perkusji za które odpowiadał Christoffer Andersson. Prędkość operowania pałeczkami na całym zestawie garów jest imponująca, a sam wspomniany jegomość urozmaicił aranże do granic możliwości. Znajdziemy tu wiele akcentów na blachach jak choćby na dzwonki raid czy blastujące crashe. Przejścia na tomach to cholerny majstersztyk. Można na to nie zwracać uwagi i przyjąć na klatę całość jako niezły wpierdol, tyle tylko, że pominiemy świetne patenty i jakże masywną pracę Christoffera. Riffy są nastawione na bardzo rozwiniętą linię melodyczną. Ich układ często się rozwarstwia na dwie ścieżki, gdzie jedna z gitar tworzy tło, a druga wybija się melodią tremolo. Jednak nie jest to reguła i obie gitary grają jednocześnie to samo. Przyznać muszę, że słychać tu trochę echa Marduka, który wpadł w kolaż z Death Metalową artylerią. Wściekłość, nienawiść, amok i totalna furiacka psychoza. Wszystko to podane w polewce bluźnierstwa i kultu śmierci. Aaarrrggghhhh!!!
Szczerze powiedziawszy, patrząc na obraz zdobiący front tego albumu, nic nie zapowiada tornada śmierci z jakim słuchacz się zetknie. Album kosi i spuszcza absolutne baty! Rżnięcie i mord umysłu na najwyższych obrotach! Szukać i kupować!
Lista utworów:
1.Mater Tenebris
2.In Darkness, Brotherhood
3.Devil's Tongue
4.Evictor of Christ
5.As the Temple Burns
6.Canticle
7.As Nocturnal Dimensions Beckon
8.Upon Waters Dark
9.Prophet of a False Faith
10.A Void Between Worlds
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.