CD / Kaseta, Wydawnictwo własne / Worship Tapes, album 2019
Odnoszę wrażenie, że niemiecka scena Black Metalowa ostatnimi laty przeżywa swoją drugą młodość. Swoiste odrodzenie. Co więcej, te młode hordy, które zostały powołane do życia, swoją muzyką nawiązują do korzeni gatunku. Można tu wymienić sporą ilość takowych: ABSCHWÖRUNG, ADALWOLF, NACHTIG, VARZOROTH, HOHENSTEIN, BALBERSKULT, MEUCHELMORD, KALTERIT, VALOSTA VARJOON... a pośród nich zdecydowanie jest miejsce dla TOTENWACHE. Co więcej, hordy te szanują tradycję wydawania materiałów na kasetach, czym jeszcze bardziej wzbudzają mój podziw. Wracając jednak do TOTENWACHE, to horda powstała w 2017 roku w Hamburgu i jak do tej pory (luty 2020) mają na swoim koncie opisywanego pełniaka, demo, split z genialnym MAVORIM i jedną kompilację. Przed wami "Der Schwarze Hort".
Dziewięć utworów, które znalazło się na tym wydawnictwie to blisko godzina czystego Black Metalu. Nie ma absolutnie najmniejszej mowy czy choćby sugestii, że któraś z części albumu może być inspirowana innym gatunkiem muzycznym. Powiem więcej, tu słychać chłód zła prawdziwego germańskiego Black Metalu. I szczerze mówiąc, to jest właśnie najwspanialsze w "Der Schwarze Hort"! Zabójcza melodyka riffów, która niczym ostrza tysięcy halabard dzierżonych przez piekielne legiony, wbija się bezlitośnie w serce, sprawia ból i drżenie ciała. Siła rażenia tych utworów jest totalnie precyzyjna. Dzieje się tak pomimo faktu, że przecież w finalnym miksie mamy sporo brudu i ohydy aranżacyjnej. Prostota utworów urzeka, nęci demoniczną mocą by zawładnąć do cna duszą maniaków. Utwory nastawione są na dynamiczne tempo, szybkości są umiarkowane z naciskiem na szybsze i najzwyczajniej w świecie wychodzi to zajebiście dobrze. Ukłonem (totalnym) ku starej szkole jest dodatkowo zabieg, który powtarza się kilkukrotnie, czyli wypuszczenie samej gitary podczas milczenia reszty instrumentarium. Surowa atmosfera albumu, świetne wokale i mimo wspomnianego brudu brzmienia, selektywność instrumentów. TOTENWACHE rozdali, a moim skromnym zdaniem, ten album powinien namieszać w undergroundzie.
Słowa "niby nic, a jednak aż tyle" same cisną się w podsumowaniu tegoż debiutu Niemców. Za poletko zmagań wybrali Black Metal - w które to celują i trafiają dosłownie w dychę - o silnych korzeniach własnej sceny. Szukajcie, nabywajcie, warto.
Lista utworów:
1.Intro
2.Urteil: Niedergang
3.Galgenvögel
4.Des Königs stolze Acht
5.Der schwarze Hort
6.Der Heiler
7.Die alte Legion
8.Todbringer
9.Gloria Antichristi
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.