CD / Kaseta, Unspeakable Axe Records, album 2018
W końcówce roku 2018 pojawił się tenże album. Przyznać się muszę bez bicia, że ZEALOTRY to jeden z moich ulubionych zespołów Death Metalowych ze Stanów, jeden z tych z nowszej fali, który nawiązuje swoimi pomysłami do klasyki jednocześnie dając wiele od siebie. Czy są oryginalni w tym co robią? Na to już niech każdy sobie odpowie. Osobiście widzę w ich twórczości sporo innowacyjnej gry, która mimo wszystko nawiązuje do takich tuzów jak chociażby Gorguts z czasów drugiego albumu, Demilich czy nawet Immolation. Zespół powstał w 2005 roku w USA, a obecnie poprzez roszady w składzie umiejscawia się ich jako Kanada / USA.
8 utworów, 42 minuty muzyki. Gdy po pierwszym przesłuchu nastaje cisza, fukkkk, jakże chce się kolejnego i kolejnego odsłuchu! Postaram się jednak skupić i wykrzesać z siebie co nieco sensownych zdań pomiędzy falami entuzjazmu jakie dominują podczas odsłuchu "At the Nexus of All Stillborn Worlds". Przede wszystkim album, pomijając już spór o jego oryginalność, jest mocno ekspresyjny. Death Metal prezentowany na trzecim albumie amerykańsko / kanadyjskiej ekipy najzwyczajniej porywa. I można się tu sprzeczać i prezentować argumenty czy album nosi znamiona progresywnego (według mnie nie, ale na takowe zdania się natknąłem), naprawdę jest to mało istotne. Bardziej skupił bym się tutaj na sposobie i umiejętności w jaki zespół przeszedł od idei do wykonania. Pozornie chaotyczny materiał, układa się w dojrzałą całość. Ujmuje swoją precyzją, a tym samym nie traci nic ze swojej pierwotnej mocy - co jak co, ale materiał ten kosi łeb cholernie! I tak oto mamy monetę na której z jednej strony widniej silnie techniczny, pokręcony materiał, a z drugiej strony został wygrawerowany symbol nawiązania do klasycznego Death Metalu. Słuchając trójeczki ZEALOTRY odnoszę wrażenie, że ta moneta została raz wprawiona w ruch i nie przestaje obracać się wokół własnej osi. Klasyczne riffy mieszają się z solówkami, które zaskakują (bo jak inaczej nazwać chociażby reakcje na solo na basie w "Primus Venatoris"?) pomysłami, wykonaniem i przede wszystkim totalnym kunsztem. Partie basu, pomijając już wspomnianą solówkę, to czysta wirtuozeria, która w swoim zaawansowanym poziomie technicznym gry, nie przekracza granic dobrego smaku. Aranżacje każdego z instrumentów są cholernie wyważone, wszystko uplasowane co do nanosekundy. A jednak nie potrafię odmówić żywiołu, pasji tym dźwiękom. Zresztą, wsłuchajcie się w ten album. Zwróćcie uwagę na aranżacje perkusji, która oszałamiająco wykonuje swoje połamane partie. I nadal... Nadal wszystko trzyma się kupy, nie jest zbyt zakręcone... FUKK!!!
"At the Nexus of All Stillborn Worlds" zdecydowanie nie jest albumem dla każdego. Podejrzewam, że ludzie lubujący się wyłącznie w technice mogą też odpuścić sobie ten zespół ze względu na jego zbyt mroczne i zarazem brutalne oblicze. I to są właśnie moje główne argumenty przeciwko pieprzeniu, że ten album ma cokolwiek wspólnego z awangardą czy progresją. Moim skromnym zdaniem to rasowy Death Metalowy wpierdol, może nieco bardziej techniczny, ale jakże kopiący po głowie! Mam skromną nadzieję, że album nr 4 wyjdzie w tym roku!
Lista utworów:
1.At the Nexus of All Stillborn Worlds
2.Accursed
3.Lethe's Shroud
4.Primus Venatoris
5.The Hole
6.Universal Deceit
7.The Sky Bleeds Nightmares
8.Irredeemable
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.