CD, Putrid Cult, album 2019
(English translation below)
Ludziska z takich zespołów jak Martwa Aura, Bloodthirst czy Ur zapragnęli sobie stworzyć projekt, który grałby w staro szkolnej stylistyce Death Metalu. Jak pomyśleli, tak zrobili. W końcu kto zabroni? Nikt. A co z tego wyszło? O tym będzie w dalszej części tekstu. Dodam tylko, że to pierwsze wydawnictwo w dyskografii ANNIHILATION VORTEX i zapraszam na szczegółów kilka z odsłuchu.
Przyznam szczerze, że zabierałem się do posłuchania tej płyty jak pies do jeża. Jakoś ostatnio mam awersję do wszelakich projektów, gdzie zbieranina muzyków z różnych zespołów o różnej stylistyce powołuje do życia kolejny zespół w jeszcze inne stylistyce. Zazwyczaj zespoły / projekty te wydadzą jeden bądź maksymalnie kilka materiałów i ślad po nich ginie. No ale przejdźmy do meritum czyli zawartości "Nihilistic Spheres". Mamy tutaj sześć pełnych utworów plus intro - całość zamyka się w 26 minutach. Czyli materiał szybki, dynamiczny i konkretny, a przynajmniej taki powinien być. No i jest, ale nie do końca. Mam tu mały problem, bo przy kolejnych odsłuchach niby robi robotę, ale czegoś jakby w nim brakowało. Bynajmniej, nie mówię że to kiepski materiał, nic z tych rzeczy. Wszystko jest na miejscu - gardłowe i ochrypłe growle, dobrze łomocząca perkusja narzucająca dynamiczne tempo lub ciężar zwolnień. Riffy gitar ocierają się o szwedzkie konstrukcje tremolo i przeplatają się albo z tłumionymi partiami lub granymi akordami. Całość zalatuje mocno twórczością Grave, która napotkała na swojej drodze moc florydzkich kapel z wczesnych lat '90-tych. W to są wplecione patenty zalatujące już nieco Black Metalem, ale jest to zrobione zgrabnie i nie wytrąca z ciągu bycia pod obstrzałem z okopów ANNIHILATION VORTEX. I niby wszystko jest jak należy, ale czegoś mi tu zabrakło. Jakiegoś finalnego elementu, który by mną poniewierał na długo po zakończonym odsłuchu. Jest bardzo poprawnie, nawet dobrze, ale wpierdolu nie zaznałem. Ale jak to bywa w przypadku wszystkich recenzji, nikt nie powinien się sugerować przy finalnym wyborze danego zespołu. I, jest to dla mnie oczywistym, że wielu ten materiał rozszarpie, do mnie jednak nie trafił.
(English version)
People from such bands as Martwa Aura, Bloodthirst and Ur wanted to create a project that would play in the old school style Death Metal. As they thought, they did. Who's gonna forbid it? No one. What did they do? That's what it's gonna be about later on. I'll just add that it's the first release in the discography of ANNIHILATION VORTEX and I invite you to read a few details from the listening session.
I'll admit honestly that I was getting down to listening to this record like a dog approaching the hedgehog. Somehow lately I've been averse to all kinds of projects, where a group of musicians from different bands of different styles is bringing to life another band in yet another style. Usually these bands/projects will release one or a few materials and the trace of them is lost. But let's move on to the substance of "Nihilistic Spheres". We have here six full tracks plus an intro - the whole thing closes in 26 minutes. So the material is fast, dynamic and concrete, and at least it should be. And there it is, but not exactly. I have a little problem here, because during the next listenings it seems to be doing a job, but there is something missing in it. I'm not saying it's bad material, nothing like that. Everything is in place - throaty and harsh growls, well-wobbling drums imposing a dynamic pace or the burden of slowdowns. Guitar riffs touch the Swedish tremolo structures and intertwine either with subdued parts or played chords. The whole thing is strongly influenced by the work of Grave, which has encountered on its way the power of Florida bands from the early 90s. These are interwoven with patents that have already been a little bit of Black Metal, but this is done neatly and does not get out of the way of being under fire from the trenches of ANNIHILATION VORTEX. And apparently everything is all right, but I missed something here. Some kind of final element that would take me long after the listening is over. It's very correct, even good, but I didn't experience the fucking beating to the pulp. But as is the case with all reviews, nobody should suggest in the final choices of a given band. And, it's obvious to me that for a lot of people this material will rip, but it didn't get to me.
Lista utworów:
1.Intro
2.Mortal Madness
3.Annihilation Vortex
4.Let the Nothingness Consume Us!
5.Nihilistic Spheres
6.Shrine of Death
7.Factories
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.