CD / kaseta, Disembodied Records, album 2019
(English translation below)
Tym razem do odtwarzacza a tym samym do popołudniowej kawy wpadł ostatni album Argentyńczyków z ENCOFFINED. Jako, że jedynkę pamiętam dobrze i był to bardzo dobry album (utwór "Journey Into the Unexpected" to absolutny potwór!!!), tak z zaciekawieniem sięgnąłem po drugi album. Tym bardziej, ze okładka zachęciła mnie totalnie - niepozorna, bez uderzających ostrych barw a jednak przemycająca Death Metalowy mrok. Sprawdźmy zatem co Argentyńska ekipa poczyniła na "Casket Citadel".
Zacznę od tego, że album ten niesamowicie zyskuje będąc słuchanym dość głośno ku oczywistej uciesze sąsiadów. Dziewięć utworów które zostały nam tu zaprezentowane nadal posiadają jeden wspólny trzon z debiutanckim albumem - jest nim Szwedzkie oblicze granego tu Death Metalu. ENCOFFINED brzmią jakby urwali się z lat '90tych, a Death Metal tamtejszej sceny dopiero zaczynał zdobywać świat. Konstrukcje utworów ENCOFFINED są dość proste, tu nie ma miejsca na szczególne popisy techniczne, łamanie tempa czy cholera wie jakie inne dodatki. Nie. Od początku, przez niemal 40 minut, mamy tutaj buldożera niszczącego na swojej drodze wszystko. Szybkie, średnie a nawet wolne fragmenty gniotą jają, a zespół nie pozostawia złudzeń - to jest Death Metal! Oczywiście, można się przyczepić do kilku drobnostek jak za bardzo ztrigerrowana perkusja lub nieco schowane gitary w finalnym miksie, ale to wszystko zanika przy drugim przesłuchaniu. Świetne riffy operujące pomiędzy melodyjnym i chorym tremolo, a bardzo umiejętnie wplecionymi zwolnieniami. Do tego są solówki pokazujące, że panowie potrafią grać. Wokale wykrzyczane, trochę wpadające nawet w nutę Martina van Drunena. Ktoś kto lubi szwedziznę pełnym pyskiem, nie zawiedzie się!
(English version)
This time, the last album of the Argentineans from ENCOFFINED came into the player and thus the afternoon coffee. As I remember well the first album was a very good one ("Journey Into the Unexpected" is an absolute monster!!!), I was so curious about the second one. All the more so because the cover encouraged me completely - inconspicuous, without striking sharp colours and yet smuggling Death Metal darkness. So let's check what the Argentinian team did on "Casket Citadel".
I'll start with the fact that this album gains amazingly from being listened to quite loudly to the obvious delight of the neighbours. The nine tracks that were presented here still have one common core with the debut album - it is the Swedish face of Death Metal played here. ENCOFFINED sound as if they broke away from the '90s and such Death Metal was just starting to conquer the world. ENCOFFINED's song constructions are quite simple, there's no room for any special technical show-offs, breaking the pace or the hell knows what other additions. No. From the beginning, for almost 40 minutes, we have here a bulldozer destroying everything on his way. Fast, medium and even slow fragments crush the balls, and the band leaves no illusions - this is Death Metal! Of course, you can stick to a few little things like too much triggered drums or slightly hidden guitars in the final mix, but it all disappears during the second audition. Great riffs between melodic and sick tremolo, and very skillfully woven redundancies. There are also solos showing that the gentlemen can actually play. Vocals shouted out, a bit falling even into Martin van Drunen's note. Somebody who likes Swedish full-blown snout, won't be disappointed!
Lista utworów:
1.Casket Citadel
2.Coimetrophiliac
3.Boundless Terror
4.Impure Ghouls
5.In Utter Turmoil
6.Imprecation of the Mausoleum
7.Coming Forth into the Dark
8.Godless Undertaker
9.Dead End Cemetery
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.