Winyl / CD / Kaseta, Hell's Headbanngers Records, album 2017
Francuski duet SKELETHAL powstał w 2012 roku, a płyta 'Of the Depths...' jest ich debiutem. Gui wraz z Jonem co rusz przypominali o swojej obecności w Death Metalowym światku podziemia i zanim HHR podpisał z nimi papiery na pierwszy album kilka rzeczy wydali. Bardzo dobry wydawnictwem była również kompilacja nagrań wydana w 2015 roku przez Pulverised Records zatytułowaną 'Morbid Revelations'. Zbiór utworów z dema, EPek i splitu to fajny ukłon w stronę fanów, którzy nie mieli okazji nabyć wcześniejszych dokonań Francuzów i teraz mogą oficjalnie katować siebie i sąsiadów konkretną dawką Death Metalu. Wracając jednak do debiutu, w czerwcu dwójka żabo pochłaniaczy wydała 'Of the Depths...' i raczę szybko donieść, że poziom old school DM został zachowany i większość z was poczuje satysfakcję słuchając tego albumu czy to z taśmy, cd czy winyla. Poniżej krótki opis wydawnictwa.
Album otwiera utwór 'Sons of Zann' i już od pierwszych dźwięków intra zawartego w tym utworze człowiek wychwytuje z jak wspaniałym plugastwem będzie miał do czynienia. Ożywają pradawne lęki, a atmosfera mroku przejmuje prym. Zacznijmy może od tego, że materiał jest przyzwoitej długości i trwa czterdzieści sześć minut. Po wspomnianym preludium uderza w nas ciężar brzmienia albumu, który jest utrzymany w najlepszych kanonach wydawnictw z początku lat '90tych. Od razu wyrzucę z siebie to co mnie bardzo urzekło, a mianowicie w partiach gdzie słyszymy podwójną stopę lub nawet pojedynczą podbijającą rytm pracy werbla - nie słychać pierdolonego terkotania, komputerowych zabiegów z triggerami zabijającymi muzykę. Oczywiście, że zostały użyte, bo taka już dzisiaj norma. Jednak SKELETHAL uczynił to z świetnym wyważeniem w pełni stawiając na niepowtarzalną atmosferę sprzed ponad dwudziestu lat w Death Metalu. Cholera, na dobrą sprawę słuchając tego można odnieść wrażenie, że aranżacyjnie zespół spokojnie mógłby się uplasować w tamtych czasach pośród tysięcy ukazujących się i obiecujących materiałów demo. I bynajmniej nie jest to zarzut. Konstrukcje utworów są po prostu wyśmienite. Jadowite riffy tną z precyzją chirurgicznego skalpela. Nie jest istotne czy SKELETHAL akurat gra na najwyższych obrotach czy jest to wolna partia uderzająca ciężarem - w obu rolach plus tej pośrodku Francuzi odnajdują się bardzo dobrze i utwory nie tracą na swojej chorobliwej atmosferze old school Death Metalu. Jako urozmaicenie otrzymujemy kilka sprawnych solówek, te z kolei wnoszą powiew jakby lekkiego orzeźwienia. Świetne wokale to również olbrzymi plus tego wydawnictwa, growle potężne ale mimo wszystko czytelne. O perkusji już było, tak więc powoli zmierzamy ku końcowi.
Całokształt 'Of the Depths...' jawi się jako materiał w pełni old schoolowy, konsekwentny i bezsprzecznie można powiedzieć o jego twórcach, że czują to co robią. Debiut w postaci albumu SKELETHAL jest gęsty i pokryty nieprzeniknioną szarością niczym wiosenna mgła nad ponurymi cmentarzami. Świetny feeling, totalne kompozycje, które wgniatają resztki słuchacza w glebę - to tylko niektóre z cech jakie niesie ze sobą 'Of the Dephs...'. Polecam! Maniacy old schoolowej jazdy uradują swe zepsute dusze tym materiałem.
Lista utworów:
1.Sons of Zann
2.Spectral Cemetery
3.Chaotic Deviance
4.Glimpse of the Great Purpose
5.Catharsis
6.Pantheon of the Abyss
7.Scaly Smelly Flesh
8.Outer Conviction
9.Morbid Ovation
10.Soon to Be Dead (Dismember cover)
11.Macabre Oblivion
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: W.