CD, Werewolf Promotion, album 2021
(English translation below)
Oczekiwania na nową płytę LIKVANN nareszcie się spełniły. Po Furet og værbitt oraz splicie z MOROK ten norweski projekt, który powstał w 2010 roku, rozpalił we mnie ogień i głód na kolejne dokonania swojej czarnej sztuki. Za tym projektem soi jedna osoba. To Skabb, znany również z DJEVELKULT. W dyskografii znajdziemy dwa dema, kilka splitów, i innych mniejszych wydawnictw. Bumerke jest drugim albumem, który ukazał się niedawno dzięki wrocławskiej Werewolf Promotion. Zapraszam zatem, do poniższej recenzji.
Bumerke to nowy album LIKVANN, o którym w sieci jeszcze nie zrobiło się zbyt głośno, co wydaje się nieco zaskakujące, bo patrząc na wcześniejsze dokonania tego projektu, to aż dłonie świerzbią by w końcu wcisnąć ten materiał do odtwarzacza. Na krążku znajdziemy dziewięć utworów, które potrafią opętać swym klasycznym, norweskim brzmieniem. Już po pierwszych dźwiękach muzyka przeniesie nas do połowy lat dziewięćdziesiątych, co uważam za świetne doznanie, bo to wtedy łykało się taką muzykę i pozwalało na to by płynęła żyłami wraz z krwią. Do dzisiaj te dźwięki mi towarzyszą i już wiem, że mnie nie opuszczą. To dla tego nowy materiał LIKVANN tak dobrze sobie przyswoiłem. Mamy tu do czynienia z muzyką graną szybkimi tempami, która bez problemu przechodzi w średnie i wolne tempa i nadal utrzymuje mroczny, złowieszczy klimat. Oprócz tej ciężkiej, dusznej i agresywnej atmosfery, nie brakuje tu swego rodzaju folkloru i melodyjności, która niesie ze sobą mnóstwo energii i dynamiki. Riffy to kolejny cios za ciosem prosto w mordę, wykonany za pomocą tremolo. Pojawia się też trochę rzadziej sekcja rytmiczna. Melodie wyrwane z gitar bardzo mocno odnoszą się do wczesnych korzeni norweskiej black metalowej sceny, co bardzo cieszy, patrząc na to jak wielu świetnych niegdyś artystów wypaliło się po latach. To jest ten sam ogień, który podpalił świat i nie traci nic na swej sile. Gitara basowa, świetnie zaznacza swoją obecność w wolniejszych momentach, dosłownie miażdżąc łeb. Perkusja wraz ze swymi agresywnymi zagrywkami powoduje mimowolne tupanie stopą w deski podłogi. Największy chaos wprowadza wokal, który jest niesamowicie agresywny, obskurny i bezkompromisowy. Właśnie taki powinien być black metal. Nie ulegający trendom, nie przepraszający za swoje poglądy. To kolejny cios wymierzony w oblicze fałszywego boga. Ta płyta kręci się w moim odtwarzaczu już któryś raz i powiem Wam, że wciąż mi kurwa mało. Z pewnością długo będę jej słuchał i jak dla mnie to jeden z ciekawszych materiałów, jaki trafił mi się w ostatnim czasie. Nie twierdzę, że jest to wybitna płyta, ale z pewnością warto się zainteresować tym albumem.
(English version)
The anticipation for the new LIKVANN album is finally fulfilled. After Furet og værbitt and a split with MOROK this Norwegian project, which was formed in 2010, lit a fire and hunger in me for more of their black art. There is one person behind this project. It is Skabb, also known from DJEVELKULT. His discography includes two demos, several splits, and other smaller releases. Bumerke is the second album, which has been recently released thanks to Werewolf Promotion from Wrocław. I therefore invite you to the following review.
Bumerke is a new album by LIKVANN, about which there hasn't been much publicity yet, which seems a bit surprising, because looking at the earlier achievements of this project, one's hands are itching to finally put this material into the player. There are nine tracks on the album, which can be overwhelming with their classic Norwegian sound. Already after the first sounds, the music will take us back to the mid-nineties, which I consider to be a great experience, because it was then that we would swallow such music and let it flow through our veins along with our blood. These sounds accompany me to this day and I know that they will not leave me. That's why I got to know the new material of LIKVANN so well. We are dealing here with the music played in fast tempos, which easily changes into medium and slow ones and still keeps the dark, sinister atmosphere. In addition to this heavy, sultry and aggressive atmosphere, there is a kind of folklore and melodicism that carries a lot of energy and dynamics. Riffs are another blow by blow straight to the face made with tremolo. The rhythm section also appears a little less frequently. The melodies plucked from the guitars very much relate to the early roots of the Norwegian black metal scene, which is very gratifying when you look at how many once great artists have burned out years later. This is the same fire that set the world on fire and it loses none of its strength. The bass guitar, makes a great presence in the slower moments, literally crushing the head. The drums with their aggressive plays make you involuntarily stomp your foot on the floorboards. The biggest chaos is introduced by the vocal, which is incredibly aggressive, obnoxious and uncompromising. This is how black metal should be. Not yielding to trends, not apologizing for its views. This is another blow aimed at the face of false god. This album is in my player for the second time and I can tell you that I still can't get enough of it. I will certainly be listening to it for a long time and as for me it is one of the most interesting materials I have come across recently. I'm not saying that this is a masterpiece album, but it's certainly worth listening.
Lista utworów:
1. Svartelva
2. Flagget jeg elsker, vaier i vinden
3. Holmgang
4. Bumerke
5. A Great Awakening
6. AG-3
7. Nostomani
8. Tapper
9. Hiem, ætt og rike
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.