Kaseta, self released / Esfinge de la Calavera, demo 1993 / 2021
(English translation below)
Bardzo cieszy fakt, że wydawcy coraz częściej wracają starych wydawnictw poprzez re-edycje tychże. Jedną z takich perełek jest holenderski ASTRAL, jednoosobowy projekt, który działał w latach 1993-1994. Darkstar, osoba stojąca za tym projektem, jest uwikłana w dziesiątki innych projektów - istniejących lub już pogrzebanych w pyle czasu. Do tych najbardziej znanych można zaliczyć Gnaw Their Tongues, Coffin Lurker czy Dodenbezweerder.
"We the Unclean Shall Flourish" to dość kakofoniczny, eksperymentalny materiał z dużą ilością sampli i rozwiązań, które mogą się wydawać wręcz przypadkowe. Czy obniża to zatem wartość muzyki zawartej na tym demie? Nic podobnego. Całość to trzy utwory, które spokojnie mogłby stanowić soundtrack do senne koszmaru w którym człowiek rzuca się niespokojnie będąc niezdolnym do wybudzenia. Black Metal zawarty na tym demie nosi znamiona wampiryzmu, jest na wskroś przepełniony średniowieczną herezją. Coś w tych dźwiękach siedzi i jest na rzeczy, mimo iż tak naprawdę jest to dość prymitywne granie. Utwory charakteryzują się różnymi tempami, od szybkich po wolne. Dużą rolę w muzyce ASTRAL odgrywają klawisze, które roztaczają aurę ciemności, deprawacji ale też i makabry. Brzmienie, jak się łatwo domyślić, jest mocno surowe i tu niespodzianka albowiem nie usłyszymy tu gitar a jedynie bas, klawisze, perkusję i wokale. Ten zabieg pogłębia jedynie chorobliwość materiału, pogrążając "We the Unclean..." w najciemniejszych mrokach i wyciągając z niego jego rytualną aurę. Wspomniałem o kakofonii. Otóż, sporo tu sprzężeń, niedociągnięć ukrywających się pod całunem hałasu, ale to wszystko świetnie się sprawdza i nawet jeśli wynikało to z braku umiejętności, to kompletnie jest to nieistotne. Klawisze czasem brzmią jak wyciągnięte z jakiegoś psychodelicznego rocka lat '70-tych i to też jest niemałym smaczkiem nadającym sporo unikalności tej kasecie. Wokalnie mamy tu BM skrzeczenia. Sporadycznie wokale przechodzą w formę mówioną, czystą.
Podsumowując, demo z 1993 roku wznowione w 50 sztukach przez Esfinge de la Calavera w 2021 roku wypada całkiem ciekawe. I być może nie było to demo, które jakoś znacząco zapisało się w historii Black Metalu, ale dzięki wznowieniu, kilkadziesiąt osób ceniących takie dźwięki mi sposobność sobie je albo przypomnieć albo poznać. Tak czy inaczej, "We the Unclean Shall Flourish" to demo pozostawiające burzę myśli i doznań. Zdecydowanie nie można zakończyć słuchania tego materiału na jednym razie, bo wciąga niczym narkotyczna wizja, niczym wampiryczny rytuał krwi przy świetle pełni księżyca.
(English version)
It is very satisfying to see that labels are increasingly revisiting old releases by re-issuing them. One of such gems is the Dutch ASTRAL, a one-man project which was active between 1993 and 1994. Darkstar, the person behind this project, is involved in dozens of other projects - existing or already buried in the dust of time. Some of the best known include Gnaw Their Tongues, Coffin Lurker and Dodenbezweerder.
"We the Unclean Shall Flourish" is quite a cacophonous, experimental material with a lot of samples and solutions that may seem almost coincidental. So does it lower the value of the music contained on this demo? Nothing of the sort. The whole demo consists of three tracks, which could easily become a soundtrack to a nightmare, in which you are restlessly tossing around, unable to wake up. Black Metal contained on this demo bears traces of vampirism, it is full of medieval heresy. Something is in these sounds and it's all there, even though it's actually quite primitive. The songs are characterized by different tempos, from fast to slow. The keyboards play a big role in ASTRAL's music, spreading the aura of darkness, depravity but also macabre. The sound, as you can easily guess, is very harsh and here's the surprise because you won't hear guitars but only bass, keyboards, drums and vocals. This treatment only deepens the morbidity of the material, plunging "We the Unclean..." into the darkest of darkness and drawing out its ritualistic aura. I mentioned the cacophony. Well, there's a lot of muffling here, a lot of imperfections hiding under the shroud of noise, but it all works very well and even if it was due to a lack of skill, it's completely irrelevant. Keys sometimes sound like they were taken out of some psychedelic rock from the 70's and this is also a great flavor that gives a lot of uniqueness to this cassette. Vocally we have BM screeches here. Occasionally the vocals go into spoken, clean form.
All in all, the 1993 demo reissued in 50 plays by Esfinge de la Calavera in 2021 comes off as quite interesting. And maybe it wasn't the demo that made a significant mark in the history of Black Metal, but thanks to the reissue, dozens of people who appreciate such sounds will have a chance to either remember it or get to know it. Either way, "We the Unclean Shall Flourish" is a demo that leaves a storm of thoughts and impressions. You definitely can't finish listening to this material on one listen, as it draws you in like a narcotic vision, like a vapiric ritual of blood by the light of the full moon.
Lista utworów:
1.We the Unclean Shall Flourish
2.Heresy
3.Blut muss fur die Gotter fliessen
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.