Winyl / CD, Nuclear War Now! Productions, kompilacja 2010
(English translation below)
Dzisiejsza recenzja to dla mnie sentymentalna podróż w czasie i dawno już chciałem wziąć się za opis któregoś materiału kanadyjskiego zespołu VOOR, który to poznałem przez przegrywaną z tysiąc razy taśmę demo Evil Metal, która bardzo wpasowała się w moje muzyczne gusta. Jako, że zdobyłem kompilację na winylu to tym bardziej wróciły wspomnienia na nowo rozpalając pasję słuchania tej wspaniałej muzyki z lat osiemdziesiątych. Sam zespół powstał w 1984 roku, by w następnym roku wypluć dwa dema. Po tych materiałach zespół zamilkł na długie lata by powrócić z kompilacją w 2010 roku, a siedem lat później ukazał się debiutancki album, którego niestety jeszcze nie miałem okazji przesłuchać, ale z pewnością niebawem nadrobię tę zaległość.
Evil Metal to kompilacja będąca zapisem dwóch materiałów demo z 1985 roku. Na tym krążku znajdziemy jedenaście utworów o łącznym czasie trwania wynoszącym niecałe trzydzieści minut. Muzyka, którą wypluwają z siebie głośniki to death thrasowe granie na modłę SLAYER tylko w bardziej obskurnym i surowym brzmieniu. Niektórzy mogą powiedzieć, że to kopia tego zespołu z okresu albumu Show No Mercy i być może będzie w tym sporo racji. Moim zdaniem to nie jest żaden klon Amerykanów. Ten materiał jest dla mnie do dzisiaj bardzo autentyczny i szczery, a w muzyce czuć ten fetor unoszący się nad ciałem żywego trupa, który powstał tylko po to by pochłonąć kolejne życie. Myślę, że ta płyta nie podlega ocenie, a materiały te chociaż praktycznie nie znane szerzej, to w historii muzyki undergroundowej zapisały się już dawno temu, i kto ma to znać ten zna. Jedni będą czcić tę płytę jak pieprzoną relikwię, a inni przejdą obok, nie zapamiętując nawet nazwy zespołu. Jednak dla osób odnajdujących się w muzyce z lat osiemdziesiątych to na pewno będzie całkiem fajny rarytas, który warto mieć w swojej kolekcji. Riffy gitar są osadzono mocno w thrash metalowym brzmieniu, bardzo agresywnym i szybkim. Sporo jest tu szalonych solówek, które potrafią zawładnąć umysłem niczym zły duch ludzkim ciałem. Perkusja też ma przyjemne brzmienie i jak na dość surową muzykę to właśnie ten instrument charakteryzuje się najlepszą jakością nagrania. Wokal jest mało wyraźny przez swoją manierę wykrzykiwania tekstów, ale również przez to że dość często trzeszczy mikrofon przez wyższe natężenie. Wszystkie te obskurne zabiegi mają dla mnie pewien urok, bo spójrzcie jaka muzyka dzisiaj wychodzi... dopieszczona i wypolerowana jak syntetyczny diament, a ja nie lubię muzyki podanej na złotej tacy. Dla mnie prawdziwym czarnym brylantem jest VOOR z kompilacją swoich nagrań demo. Polecam się zapoznać z tą płytą.
(English version)
Today's review is for me a sentimental journey in time and long time ago I wanted to get down to describing some material of the Canadian band VOOR, which I got to know through the Evil Metal demo tape played a thousand times, which very much suited my musical tastes. As I got the compilation on vinyl, the memories came back all the more, reigniting my passion for listening to that great music from the eighties. The band itself formed in 1984, spitting out two demos the following year. After these materials the band fell silent for many years to return with a compilation in 2010, and seven years later the debut album was released, which unfortunately I have not yet had the opportunity to listen to, but certainly will soon catch up.
Evil Metal is a compilation recording of two demos from 1985. On this disc you will find eleven tracks with a total duration of less than thirty minutes. The music spitting out of the speakers is death thrash in the manner of SLAYER only with a more obscure and raw sound. Some people may say that this is a copy of that band from the Show No Mercy album and maybe there is a lot of truth in that. In my opinion, this is no clone of the Americans. This material is still very authentic and sincere to me, and in the music you can feel the fetor hovering over the body of a living corpse, which was created only to consume another life. I think that this album is not to be judged, and this material, although practically unknown to the wider public, has been written in the history of underground music for a long time, and who should know it knows it. Some will revere this album like a fucking relic, while others will pass by without even remembering the band's name. However, for those who find themselves in the music of the 1980s, this is sure to be a pretty cool rarity worth having in your collection. Guitar riffs are firmly rooted in thrash metal sound, very aggressive and fast. There are a lot of crazy solos here, which can take over the mind like an evil spirit takes over a human body. The drums also have a nice sound, and as for the rather harsh music, this is the instrument with the best recording quality. The vocals are not very clear due to their manner of shouting out lyrics, but also because the microphone crackles quite often through the higher volume. All these outlandish treatments have a certain charm for me, because look what music is coming out today.... perfected and polished like a synthetic diamond, and I do not like music served on a golden platter. For me the real black diamond is VOOR with the compilation of their demo recordings. I recommend getting familiar with this album.
Lista utworów:
1. Evil Metal
2. In the Hell
3. Creatures of War
4. No Title
5. Bloodlust (Venom cover)
6. Crionics (Slayer cover)
7. Evil Metal
8. In the Hell
9. No Title
10. Like a Snake
11. Evil Metal (outtake version 1)
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.