Winyl, Blood Harvest, EP 2019
(English translation below)
Tym razem przenosimy się na zgliszcza terytorium Węgier, gdzie Markiz Zła dokonał absolutnego zniszczenia. Jako, że nie jestem zwolennikiem siedmiocalowych wydawnictw, przyznaję, że zignorowałem wiadomość o tymże wydawnictwie. Traf chciał, że zamawiając kolejne płyty do kolekcji dorzuciłem i ten winyl. I tak oto dokonała się arcy dewastacja moich zmysłów. TYRANT GOATGALDRAKONA powstał w 2009 roku i pomimo 11 lat istnienia ich dyskografia jest uboga: 3 EPki i album. Można to zrzucić na garb sporej ilości projektów w jakich nasz duet się udziela. Są to m.in: Cryptworm, Coffinborn, Ahriman, Necrosodomy czy chociażby Rothadás. Więcej szczegółów poniżej, zapraszam.
Od samego początku otwierającego tą EPkę utworu "Conspiracy with Marquis" jesteśmy poddani totalnej chłoście. Z każdej strony na głowę i ciało spada cios w postaci następnego potężnego i smolistego dźwięku. Duet ma niesamowity warsztat ku rozpieprzaniu wszystkiego co staje na ich drodze przy pomocy oręża masywnego i diabolicznego Death Metalu. Zapewne odnajdziecie tu echa Incantation bądź Funebrarum, ale są też nawiązania do skandynawskiego Death Metalu wczesnych lat '90-tych. Co jest równie zaskakujące a przy okazji świetne - zwolnienia. Niektóre przywołują na myśl wręcz stary Beherit lub Archgoat. Brzmienie jest niezwykle skomasowane, brudne, ale każdy kto siedzi w podziemiu bez problemu wyłapie co TYRANT GOATGALDRAKONA ma do zaoferowania. Właśnie ten dźwięk przywołuje absolutną ciemność, spowija umysł lepką i gęstą mazią, która niczym narkotyk powoduje łaknienie jeszcze większej ilości materiału. "Marquis of Evil" to scalenie wszelakich cech diabolicznego Metalu Śmierci i przekucie ich w te dwa, jakże cholernie dobre utwory. Gitary tutaj to istna degrengolada, pracująca na najwyższych obrotach i miażdżąca potężną siłą. Perkusja jest równie destruktywna co same riffy i naprzemienne szarpie słuchaczem szybkimi i wolnymi partiami. Na "Marquis of Evil" brakuje finezyjnych zagrywek, brakuje czegokolwiek co można by połączyć z chęcią zespołu ku przypodobaniu się odbiorcą - jest wręcz odwrotnie, ohyda ocieka z dźwięków kreowanych przez duet Węgrów. Do pełni szczęścia należy dorzucić grobowe wokale, które kreują aurę absolutnej chuci śmierci i smrodu rozkładu. Sięgajcie po tą EPkę, bo cholernie warto!
(English version)
This time we are moving to the ruins of Hungarian territory, where the Marquis of Evil did the absolute destruction. As I am not a big fan of seven-inch releases, I admit that I have ignored the news about the release. I was lucky to have added this vinyl to my collection when I ordered more records one day. And so, the devastation of my senses took place. TYRANT GOATGALDRAKONA was created in 2009 and despite 11 years of existence their discography is poor: 3 EPs and an album. This can be thrown at the hump of a lot of projects in which our duo is involved. These are among others Cryptworm, Coffinborn, Ahriman, Necrosodomes and Rothadás. More details below, please feel invited.
From the very beginning of the opening track "Conspiracy with Marquis" we've been subjected to a total overwhelming whipping. From each side, the head and body are hit by another powerful and tarry sound. The duo has an amazing technique to annihilate everything that stands in their way with the weapons of massive and diabolical Death Metal. You'll probably find echoes of Incantation or Funebrarum, but there are also references to Scandinavian Death Metal in the early '90s. Which is equally surprising and, by the way, great - the slow downs. Some even bring to mind old Beherit or Archgoat. The sound is extremely complex and dirty, but anyone in the underground can easily catch what the TYRANT GOATGALDRAKONA has to offer. It is precisely this sound that evokes absolute darkness, wraps your mind in a sticky and dense smear that, like a drug, makes you crave even more of this music. "Marquis of Evil" is a fusion of all the features of the diabolic Death Metal and chaining them to these two damn good songs. Guitars here are a veritable degrengolade, working at top speed and crushing with a powerful force. The drums are as destructive as the riffs themselves and alternate twitch the listener with fast and slow parts. "Marquis of Evil" lacks finesse, it blocks anything that could be combined with the band's desire to please the audience - on the contrary, the abomination drips from the sounds created by the duo of Hungarians. To the fullness of happiness one should add the grave vocals, which create the aura of an absolute sense of death and the stench of decay. Reach for this EP, because it's damn worth it!
Lista utworów:
1.Conspiracy with Marquis
2.The Seventh Throne
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.