CD / kaseta, Fallen Temple / Cabalist Records, album 2021
(English translation below)
Kiedy poszukiwałem informacji na temat zespołu, bardzo mocno zaskoczyło mnie to jak wiele kapel z całego świata kryje się pod nazwa APOSTASY. Pomijając wszystkie hordy, zatrzymamy się przy chłopakach z Chile. To już nie młoda kapela, a zaprawieni w metalowym boju muzycy, którzy na metalowej scenie pojawili się w 1988 roku grając thrash metal, by w późniejszym okresie swojej działalności dodać szczyptę mroku w postaci black metalu. Pomimo tego, że ta horda powstała grubo ponad trzydzieści lat temu, to dyskografia nie jest zbyt obszerna, co za pewne wynika z wieloletniej przerwy. W ich twórczości znajdziemy trzy albumy, cztery dema, dwie EP i jedną kompilację podsumowującą wczesne lata działalności. Ostatni album ukazał się za sprawą dwóch wytwórni: Fallen Temple i Cabalist Records.
Death Return to jeszcze gorąca płyta, bo dosłownie kilka dni temu miała swoją premierę. Znajdziemy na niej siedem bluźnierczych utworów, których łączny czas trwania wynosi ponad trzydzieści dziewięć minut. Pierwsze dźwięki, które docierają z głośników wprowadzają w spokojny nastrój, gdy niespodziewanie pojawia się cios wymierzony prosto w mordę. Zabójcze tempa są paliwem dla wściekłości i agresji. Rzadko zdarza się, że prędkość nieco zwalnia, a niekiedy przywołuje to skojarzenia ze starym SLAYER. Jednak to, co tworzy APOSTASY, to zupełnie inna para kaloszy. Materiał ten zionie bardzo intensywnym thrash metalem, w który wpleciono black metal i elementy speed metalu. Bardzo mocno ciągnie to w stronę końca lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych, co bardzo cieszy, bo taka muzyka towarzyszyła mi wiele lat temu i do dzisiaj siedzi głęboko w sercu. Dobrze, że jeszcze są zespoły, które tak pielęgnują tę sztukę, jaką jest metal. W przypadku APOSTASY mamy tu sporo prostych patentów, nad którymi nie trzeba zbytnio główkować. Włączasz płytę i już wiesz, że na jednym przesłuchaniu się nie skończy. Riffy gitar są bardzo jadowite i agresywne prócz bogatej w ciężar sekcji rytmicznej usłyszymy też pracę gitar w tremolo. Do tego wszystkiego te szalone solówki, każda perfekcyjnie dopieszczona wwierca się pod czaszkę niczym stalowe wiertło na wysokich obrotach. Bas nadaje bardzo fajnej i ciepłej dynamiki, a perkusja swoją szybkością dodaje pierwotnej agresji. Oczywiście jest trochę zwolnień tego instrumentu, przez co materiał nie jest jednolity i jest bardzo oryginalnym albumem przenoszącym w przeszłość. Wokal nieco gardłowy, ale jednak daleki od skrzeku czy growlingu. To czysty wokal z delikatną chrypą, co również dodaje specyficznego uroku, a do tego jego maniera nie bierze jeńców, bowiem nie ma w nim wymuszonej melodii, tylko czysta agresja. Jak dla mnie jest to album, który koniecznie trzeba mieć w kolekcji. Zatem proponuję się zapoznać z tym krążkiem, gwarantuję, że wszelkie wątpliwości szybko się rozwieją i Death Return zasili Wasze kolekcje.
(English version)
When I was searching for information about the band, I was very much surprised by how many bands from all over the world hide under the name APOSTASY. Skipping all the hordes, we will stop at the guys from Chile. This is no longer a young band, but experienced musicians who appeared on the metal scene in 1988 playing thrash metal, and later added a pinch of darkness in the form of black metal. Despite the fact that this horde was formed well over thirty years ago, the discography is not very extensive, which is probably due to the many years of break. Their output includes three albums, four demos, two EPs and one compilation summarizing their early years. The last album was released through two labels, Fallen Temple and Cabalist Records.
Death Return is still a hot album, as it had its premiere literally a few days ago. There are seven blasphemous tracks on it, the total duration of which is over thirty nine minutes. The first sounds that arrive from the speakers put you in a peaceful mood, when suddenly there comes a blow aimed straight at your face. Killer tempos are fuel for rage and aggression. Rarely does the speed slow down a bit, and at times it evokes associations with old SLAYER. However, what APOSTASY creates is a completely different pair of shoes. The material oozes with very intense thrash metal, into which black metal and speed metal elements are woven. It's very much in the direction of the end of the eighties and the beginning of the nineties, which makes me glad, because this kind of music accompanied me many years ago and it still sits deep in my heart. It's good that there are still some bands that cherish this art of metal. In the case of APOSTASY there are a lot of simple patents which don't require too much thinking. You turn the record on and you already know that it won't end with one hearing. Guitar riffs are very venomous and aggressive, apart from the rhythm section rich in weight you can also hear the guitars working in tremolo. On top of that there are also those crazy solos, each perfectly polished and drilling into your skull like a steel drill at high speed. The bass gives a very cool and warm dynamics, and the drums add the original aggression with their speed. Of course there is a bit of redundancy of this instrument, which makes the material not homogeneous and is a very original album moving into the past. Vocals are a bit throaty, but still far from screeching or growling. It's a clean vocal with a delicate hoarseness, which also adds a specific charm, and his manner doesn't take prisoners, because there is no forced melody in it, only pure aggression. As for me, this is an album you absolutely must have in your collection. So I suggest getting familiar with this album, I guarantee that all doubts will be quickly dispelled and Death Return will fill your collection.
Lista utworów:
1. Intro / Death Return
2. Jus Primae Noctis
3. Son of Hate
4. Deceased in Funeral
5. The Great Apostasy - The Night
6. Praise of Darkness
7. Obey the Antichrist
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.