CD / winyl, Immortal Frost Productions, album 2021
(English translation below)
Data premiery czwartego albumu Belgów przypada akurat na dzień dzisiejszy, czyli dzień publikacji tejże recenzji. THRONUM VRONDOR powstało w 2005 roku i mają cztery pełniaki na koncie i żadnych pomniejszych wydawnictw. Osobiście zawsze byłem zwolennikiem wszelakich taśm demo, mniejszych wydawnictw zanim pojawią się pełne nagrania danego zespołu, ale w sumie to indywidualna kwestia obrania drogi przez każdego z artystów. Poniżej garść refleksji po kilkukrotnym przesłuchaniu materiału.
THRONUM VRONDOR i ich czwarty, najnowszy album "Dies Tenebrosa Sicut Nox" to po prostu Black Metal. Nie ma tu żadnych elementów wychylających się poza ramy tego gatunku, żadnych urozmaiceń zakłócających odbiór muzyki. Dla tej części słuchaczy, którzy poszukują nowych rozwiązań można powiedzieć od razu, że nic tu po nich. Z drugiej strony, Belgowie nie obracają się w surowych czy garażowych klimatach. Nic bardziej mylnego. Muzyka jest dojrzała i słychać, że jest to album w który włożono sporo pracy. Produkcja jest bardzo czysta, a dzisiejsze standardy studyjne - a raczej co można z nich wyciągnąć - ukazane nader czytelnie. Stąd i duża dynamika albumu, a i dzięki temu jego łatwa przyswajalność. Ciekawe linie gitar, które nie z rzadka rozbijane są na dwa kanały. Gitara prowadząca potrafi porwać bardzo dobrą melodyką. Album w głównej mierze stawia na szybkie, blastujące tempa i wychodzi to całkiem zgrabnie. Aranżacje perkusji przyciągają uwagę intensywnością, ale również ciekawymi przejściami pod koniec danych riffów. Niestety sporym minusem jest wkradająca się monotonia, jednak nie od strony samej gry, ale właśnie kombinacji brzmienia i gry. Wydaje się to nieco przydługawe i łapię się na braku zainteresowania w niektórych częściach utworów. Wokalnie mamy tu połączenie blackowych krzyków z czymś a'la quasi growle i ponownie mamy tu bardzo czyste rejestry. Cóż, zdaję sobie sprawę, że mamy 2021 rok, że technika i możliwości nagrywania muzyki idą wciąż do przodu, ale osobiście nie potrafię tego łyknąć bezkrytycznie.
Przyznam, że "Dies Tenebrosa Sicut Nox" nie porwał mnie absolutnie i nie wywołał spazmów ekscytacji podczas obcowania z nim. Zabrakło mi tutaj trochę więcej surowości, bezpośredniości. Paradoksalnie od strony aranżacyjnej jest to mocny materiał, bo słychać dojrzałe, pełne pasji szkielety utworów i obycie z instrumentami. Może kolejnym razem, ale to nie oznacza, że zniechęcam - sprawdźcie ten album, bo zapewne dużej grupie ludzi się on spodoba.
(English version)
The release date of the Belgians' fourth album falls on today, which is the day of publishing this review. THRONUM VRONDOR was formed in 2005 and they have four full-lengths on their account and no minor releases. Personally, I've always been a fan of all kinds of demo tapes, smaller releases before the full-length recordings of a given band come out, but all in all, it's an individual matter of each artist's choice. Here are some thoughts after listening to the material a few times.
THRONUM VRONDOR and their fourth, newest album "Dies Tenebrosa Sicut Nox" is simply Black Metal. There are no elements leaning out of the frames of this genre, no variety disturbing the reception of music. For that part of listeners, who are looking for new solutions, we can say straight away that there is nothing here for them. On the other hand, the Belgians do not deal in raw or garage sounds. Nothing more misleading. The music is mature and you can hear that a lot of work was put into it. The production is very clean and today's studio standards - or rather what can be taken from them - are shown very clearly. Hence the album's great dynamics and, thanks to that, its easy digestibility. Interesting guitar lines, which are not infrequently split into two channels. The lead guitar can carry away with a very good melody. The album is mainly based on fast, blasting tempos and it comes out quite nicely. Drums' arrangements attract attention with their intensity, but also with interesting transitions at the end of given riffs. Unfortunately, a big minus is the creeping monotony, not from the playing the music itself, but the combination of sound and playing. It seems to be a bit long and I catch myself lacking interest in some parts of the tracks. Vocally we have here a combination of black screams with something a'la quasi growls and again we have here very clean registers. Well, I realize that it's 2021, that technology and possibilities of recording music are still moving forward, but personally I can't gulp it down uncritically.
I will admit that "Dies Tenebrosa Sicut Nox" did not absolutely captivate me and did not cause spasms of excitement while dealing with it. I missed here some more rawness, straightforwardness. Paradoxically, from the arrangement side it's a strong material, because you can hear mature, passionate song structures and familiarity with the instruments. Maybe next time, but that doesn't mean I'm discouraging - check this album out, because a large group of people will probably like it.
Lista utworów:
1.To Eternal Fire
2.Odium Humanis Generis
3.Worms
4.Ravenous Cult
5.The Wolf Must Roam Free
6.To Pierce the Heart of Lions
7.Cleanse This World of Filth
8.What Grace Is There Left to Fall From
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.