Kaseta / winyl, Perished Soil / Black Gangrene Productions, album 2020
(English translation below)
Jeszcze kilka lat temu niechętnie sięgałem po materiał amerykańskich przedstawicieli black metalu. Na przestrzeni czasu jednak, muzyka zza oceanu stała się bardziej autentyczna i swoją atmosferą sprawia, że chce jej słuchać coraz więcej. Tak jest w przypadku SANDWORM i ich ostatniego albumu - Revenge Of Bygone Clans, który posiadam już od jakiegoś czasu, ale dopiero wczoraj postanowiłem go przesłuchać. No i to był strzał w dziesiątkę, bo płyta kręci się na talerzu mojego gramofonu i nie zanosi się na to by szybko go opuściła. Sam zespół zaznaczył swoją obecność na scenie w 2012 roku wydając demo. Do czasów obecnych można naliczyć siedem wydawnictw, wśród których znalazły się dwa pełniaki. Jest to moje pierwsze zetknięcie się z tym duetem, więc nie będę przynudzał informacjami o nim, tylko od razu przejdę do zawartości albumu.
Revenge Of Bygone Clans to album, który ukazał sie w 2020 roku na kasecie za sprawą Perished Soil, a całkiem niedawno, bo w kwietniu album ten ukazał się na winylu wydanym przez Black Gangrene Productions. Na tym materiale znajdziemy siedem utworów, trwających niecałe dwadzieścia sześć minut. Niestety przy tak dobrym materiale postrzeganie czasu trwania tego album, kurczy się w zastraszającym tempie. Ale co zrobić skoro muzyka dobrze siadła i nie chce opuścić umysłu? Nie pozostaje nic innego, jak nieustanne obracanie płyty i maniakalne odsłuchiwanie. Jest to album z pewnością nie dla każdego (chociaż o każdej płycie można powiedzieć to samo), bowiem niemal od początku do końca doświadczymy surowych dźwięków, w których jest trochę szumu i jeszcze więcej sprzężeń, co całkiem dobrze oddaje charakter tej muzyki z wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Dlatego też nie dziwi mnie fakt, że kompozycje stworzone na tym krążku są bardzo proste, wręcz trywialne. Jednak moim zdaniem black metal nie potrzebuje technicznych rozwiązań. Wystarczy, że odbiór będzie bardzo dosadny, a w tym przypadku wściekła agresja, podlana toksycznym jadem wylewa się hektolitrami z głośników. Praca gitar oparta jest o sekcję tremolo, która oscyluje głównie wokół szybkich temp, jednocześnie dodając mrocznych melodii i zimnych emocji. Perkusja sprawia, że atmosfera robi się bardzo duszna, a dźwięki gęstnieją i przybierają w niektórych momentach ścianę dźwięku. Na plus jest to, że produkcja całkiem nieźle wyszła, dzięki czemu, każdy instrument jest dobrze słyszalny. Wokal to nieprzeciętny black metalowy skrzek, który jest przepełniony agresją. Tu nie ma miejsca na pozytywne odruchy. Polecam zapoznać się z tym albumem.
(English version)
A few years ago I was reluctant to reach for the material of American representatives of black metal. Over time, however, the music from across the ocean has become more authentic and its atmosphere makes me want to listen to it more and more. This is the case with SANDWORM and their latest album - Revenge Of Bygone Clans, which I have owned for some time, but only yesterday I decided to listen to it. And it was a bull's eye, because the album is spinning on the platter of my turntable and it doesn't look like it will leave it soon. The band itself marked its presence on the scene in 2012 by releasing a demo. Till the present time we can count seven releases, among which there are two full-lengths. This is my first contact with this duo, so I will not bore with information about it, but go straight to the content of the album.
Revenge Of Bygone Clans is an album that was released in 2020 on cassette by Perished Soil, and quite recently, in April this album was released on vinyl by Black Gangrene Productions. On it we can find seven tracks, lasting less than twenty-six minutes. Unfortunately, with such good content, the perception of this album's duration shrinks at an alarming rate. But what to do if the music fits well and does not want to leave the mind? There is nothing left to do but to turn the record over and over again and listen to it maniacally. This is definitely not an album for everyone (although the same can be said about every album), because almost from the beginning to the end we will experience raw sounds, in which there is a bit of noise and even more distortion, which quite well reflects the character of this music from the early nineties. That's why I'm not surprised by the fact, that the compositions created on this album are very simple, even trivial. However, in my opinion, black metal doesn't need technical solutions. It is enough that the reception is very blunt, and in this case the furious aggression, watered with toxic venom pours out of the speakers in hectoliters. Guitar work is based on tremolo section, which oscillates mainly around fast tempos, while adding dark melodies and cold emotions. The drums make the atmosphere very sultry, and the sounds thicken and take on a wall of sound at some points. On the plus side, the production worked out quite well, so that every instrument is clearly audible. The vocals are an outstanding black metal screech, which is filled with aggression. There is no room for positive reactions. I recommend getting familiar with this album.
Lista utworów:
1. Wrathsil
2. Servold
3. Dro Saa
4. Adoro Delar
5. Tsulamir
6. Lohm
7. Cil Roth
Linki do zespołu:
Linki do wytwórni:
Autor: P.