CD, Fallen Temple, album 2020
(English translation below)
Rodzima Fallen Temple wydała z końcem zeszłego roku debiutancki album holenderskiego BLOODTOMB. Horda istnieje od 2013 roku i na swoim koncie ma dwa dema, jedną koncertówkę, EPkę i omawiany album. Dwóch z pięciu członków udziela się również w innych hordach jak choćby Hekel (!!!), Gestalte czy Wrok. Muzycznie nie ma tutaj jakiejkolwiek litości, bo to czym stoi tytuł albumu, jest absolutnie zawarte na tym krążku. Poniżej kilka szczegółów z odsłuchu tej bestii.
Stylistyka Black / Death Metal - automatycznie wyrzuca z podświadomości porównania do choćby Archgoat, Profanatica, Black Witchery czy oczywistych legend jak Conqueror i Blasphemy. Jednakże, nie wiem czemu ale pierwsze co usłyszałem w tej muzyce było przywołanie w umyśle polskiej hordy Bestial Raids. Porównania na bok, przejdźmy do samych aranżacji. Oczywiście mamy tu ociekający spermą Kozła rytuał najwyższych lotów! Cholera, już od pierwszych dźwięków pierwszego utworu zostałem kupiony. Blastujące i wojenne bicia perkusji po prostu zniewalają, rozrywają czaszkę, eksplodują wewnątrz flaków i wprawiają słuchacza w destrukcyjny szał. Riffy gitar są bardzo proste, powtarzające się, ale ten rozdzierający skórę archaizm jest wrząca smoła wlewana do gardła ofiary. Bezlitosne, chłoszczące i absurdalnie niemal chaotyczne! Gitara basowa jest nieco schowana, a może w tym całym chaosie nie skupiłem się wystarczająco? W każdym razie, pojawia się masywnym dudnieniem w wolniejszych partiach, które - tak na marginesie - miażdżą bez opamiętania! Brzmienie jest brudne, ohydne i odpychające. W aranżacjach słychać jakby potknięcia, ale podejrzewam, że to element celowy na wspólnym mianowniku zamierzonego niechlujstwa. Wokale... Cholera tutaj jad, prymitywna moc i totalna przemoc jest wyrzygiwana z każdym słowem tekstu. Zapomnijcie o klawiszach, o jakichś samplach! Klękajcie w Świątyni Jaskiniowego Rytuału.
(English version)
The homeland's Fallen Temple released the debut album of Dutch BLOODTOMB late last year. The horde has been around since 2013 and has two demos, one live album, an EP and the album in question. Two of the five members also contribute to other hordes such as Hekel (!!!), Gestalte or Wrok. Musically, there is no mercy here, because what the album title stands for is absolutely included on this CD. Here are some details from listening to this beast.
Black / Death Metal stylistics - automatically throws out of the subconscious comparisons to even Archgoat, Profanatica, Black Witchery or obvious legends like Conqueror and Blasphemy. However, I don't know why, but the first thing I heard in this music was an evocation in my mind of the Polish horde Bestial Raids. Comparisons aside, let's move on to the arrangements themselves. Of course, what we have here is a ritual of the highest order, dripping with Goat's sperm! Damn, I was already bought from the first sounds of the first track. Blasting and warlike drum beats are simply captivating, tearing your skull apart, exploding inside your guts and driving you into a destructive frenzy. Guitar riffs are very simple, repetitive, but this skin-tearing archaism is boiling tar poured down the victim's throat. Relentless, sickening and absurdly almost chaotic! The bass guitar is somewhat hidden, or maybe I didn't focus enough in all this chaos? In any case, it appears with a massive rumble in the slower parts, which, by the way, are crushing without any limits! The sound is dirty, hideous and repulsive. There are some stumbles in the compositions, but I suspect that this is an intentional element on the common denominator of intended sloppiness. Vocals... Damn here venom, primitive power and total violence is spewed out with every word of the lyrics. Forget about the keyboards, about some samples! Kneel in the Cavernous Ritual Temple!
Lista utworów:
1.Skull Tower
2.Carnage Temple
3.Blood of Eratication
4.Deathcult Savagery
5.The Curse
6.Desert Deathmonger Predators
7.Black Blood Ritual
8.Violent Raging Abyss
9.Storm of Spears
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.