Winyl / CD / kaseta, Immortal Frost Productions, album 2018
(English translation below)
Nie wiem który to już raz się dzisiaj ten winyl kręci. Cholera, muzyka Finów począwszy od demówek z kserowanymi okładkami zawsze mnie chwytała mocno za duszę i tak się też stało z tym albumem. Dzisiaj, po dobrym roku, powróciłem do odsłuchu jedenastanego albumu weteranów Fińskiej sceny (chyba, że coś źle policzyłem). Pomimo, że horda pod tym szyldem objawiła się podziemiu dopiero w 1998 roku, to tak naprawdę zespół ten pierwsze kroki stawiał już w 1995 roku - wpierw pod nazwą Belfegor, a następnie 1997 jako Nargoventor. W 1998 AZAGHAL powstaje i po dziś dzień raduje czarne serca maniaków Black Metalu. Przejdźmy do zawartości albumu.
Co zapewne rzuca się jako pierwsze, to doznanie wizualne, bo trzeba przyznać, że obraz zdobiący "Valo pohjoisesta" jest genialny. Tym bardziej wersja winylowa tego wydawnictwa daje niesamowicie radę, a dołączony plakat w formacie A2 ukazuje wszelakie detale, które mogły nam umknąć nawet ze sporej okładki wydawnictwa. AZAGHAL na albumie niczym absolutnie nie zaskakuje. I zapewne można by to potraktować jako coś negatywnego, gdyby nie fakt, że na przestrzeni lat obcowania z ich muzyką nigdy się na tej recepturze nie zawiodłem. Intensywny Black Metal sygnowany nazwą AZAGHAL, nie z rzadka wypełniony melodyjnymi riffami, ujął mnie już dawno temu i nic tego nie zmieni. Owa melodyjność często dotyka w pewnym stopniu melancholijnych uczuć, z tą różnicą, że nie mamy tu ani odrobiny przesadnej słodyczy. Aranżacje są oparte na solidnej dawce agresji, ciemności, czyli tym, czego się spodziewam po ich twórczości. Zdecydowanie słychać, że kompozycje stają się coraz bardziej dojrzałe, ale nie wybiegają w jakąś dziwną progresywność. Pojawiające się nowe rozwiązania są eksploracją mroku, a tym samym nie przekraczają granic Fińskiego Black Metalu. Dużą zaletą jest również dynamika utworów, która pomimo faktu, że każdy z hymnów stanowi osobny rozdział intensywności wraz z nasyceniem emocjonalnym, utrzymuje album w całości. Tak, słuchając "Valo pohjoisesta" zauważam jak bardzo ten materiał jest zróżnicowany, ale mimo tego te różnice aranżacyjne nie rozjeżdżają się czy też przeszkadzają w odbiorze muzyki. Spójność jest tu kluczowa. Proponuję również pozwolić sobie na przesłuchanie dowolnego utworu pod kątem perkusji, naprawdę warto. Lima, znany również z Lathspell czy Wyrd, ponownie wykonał świetną robotę. Tranzycje pomiędzy poszczególnymi partiami są mistrzowskie, a przede wszystkim nie dominują i nie wymuszają skupienia na instrumencie. Wokale Niflungra totalnie bez zarzutów, ot klasycznie Black Metalowo z uzupełnieniem o growle i czyste wokalizy. Podsumowując całość na szybko, godny polecenia materiał Finów - zresztą, jak i cała dyskografia.
(English version)
I don't know how many times this vinyl has come around today. Damn, the music of the Finns, starting from the demos with xeroxed covers, has always gripped my soul and so it happened with this album. Today, after a good year, I went back to listening to the eleventh album of the veterans of the Finnish scene (unless I counted something wrong). Despite the fact that the horde under this name appeared in the underground only in 1998, in fact, the band took its first steps as early as 1995 - first under the name Belfegor, and then in 1997 as Nargoventor. In 1998 AZAGHAL emerged and to this day still delights black hearts of Black Metal maniacs. Let's get to the content of the album.
What probably strikes you first is the visual experience, because I must admit that the artwork decorating "Valo pohjoisesta" is brilliant. The vinyl version of this release is even more impressive, and the A2 poster shows all sorts of details that we might have missed even from the large cover of the album. AZAGHAL does not surprise us with anything on the album. And probably it could be treated as something negative, if not for the fact that over the years of associating with their music, I have never been disappointed with this recipe. Intense Black Metal signed by the name AZAGHAL, not infrequently filled with melodic riffs, captivated me long ago and nothing will change that. This melodiousness often touches on melacholic feelings to some extent, with the difference that we don't have a hint of exaggerated sweetness here. The arrangements are based on a solid dose of aggression, darkness, which is what I expect from their work. You can definitely hear that the compositions are getting more mature, but they don't go into some strange progressiveness. The emerging new solutions are an exploration of darkness, and thus do not cross the boundaries of Finnish Black Metal. Another big advantage is the dynamics of the songs, which, despite the fact that each anthem is a separate chapter of intensity along with emotional saturation, keeps the album together. Yes, listening to "Valo pohjoisesta" I notice how varied this material is, but even so, these arrangement differences do not pull apart or get in the way of the music. Consistency is key here. I also suggest you allow yourself to listen to any of the tracks for the drums, it's really worth it. Lima, known also from Lathspell or Wyrd, did a great job again. Transitions between particular parts are masterful, and most of all they do not dominate and do not force to focus on the instrument. Niflungr's vocals are completely flawless, just a classic Black Metal style with the addition of growls and clean vocals. To sum it all up quickly, the Finns' material is worth recommending - as well as their whole discography.
Lista utworów:
1.VLE
2.Mato joka sinut turmelee
3.Valo pohjoisesta
4.Ajaton
5.Ruumistie
6.Argenteum Astrum
7.AIWASS
8.Sielujen yössä
9.Ylistys
10.Taivaan käärme nielee auringon
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.