Kaseta / winyl, wydanie własne / Rotting Misery, demo 1994 / 2021
(English translation below)
Dzisiaj na odsłuch poszła płyta z odmętów przeszłości, bowiem pierwsze wydanie tego materiału ukazało się w 1994 roku, a wznowienie na winylu w 2020. INCITATUS nagrał tylko jedno demo pod tą nazwą. W 1995 roku zespół zmienił nazwę na SVARTSYN, który dorobił się jednej EP wydanej w 1996 roku, a kapela ta przestała istnieć, a szkoda, bo debiut był całkiem niezły i po latach potrafi elektryzować i skupia uwagę wielu słuchaczy. Takich perełek jak ta, z pewnością jest wiele i czekają tylko, by ktoś wypuścił wznowienie.
Muszę przyznać, że płyta robi świetne wrażenie już od wizualnej strony, a muzycznie przedstawia dość nietypowo black metal z Norwegii datowany na połowę lat dziewięćdziesiątych, z wplątanym w niego doom metalowym sznytem, co powoduje, że muzyka jest utrzymana w powolnych, wręcz smolistych tempach. Na ten materiał składają się cztery utwory, które trwają ponad dziewiętnaście minut. Muzyka rozciąga się niczym rozgrzana smoła, przyklejająca się do butów, nie pozwalająca uciec przed zagrożeniem. Dostajemy tu sporą dawkę bardzo niskich tonów, tworzących interesującą atmosferę pełną mroku. Riffy gitar są oparte o sekcję rytmiczną, jest tu też sporo melodyjnych i niesamowicie wolnych ale chwytliwych solówek. Gitara basowa, przykuwa uwagę już od pierwszych dźwięków. Groźne pomruki przywołują skojarzenia, z czymś bardzo groźnym i złym, z czymś, co kryje się w cieniu i czeka, by zadać cios. Perkusja wybija rytm w bębny równie wolno. Powoduje niemal hipnotyczne uzależnienie od tej muzyki. Wokal jest bardzo chropowaty, przypomina skrzek. Brzmi jakby pochodził z istoty, która powstała z własnego grobu. Momentami głos brzmi też bardziej czysto, przez co nie jest monotonny. Pojawiają się również klawisze, których brzmienie pobudza wyobraźnię, a jednocześnie są stonowane bardziej do roli tła tak bladego tła niczym cmentarne widziadła po zmroku. Jak dla mnie ta płyta to kult, który trzeba mieć.
(English version)
Today we listened to the album from the depths of the past, because the first release of this material came out in 1994 and the reissue on vinyl in 2020. INCITATUS recorded only one demo under this name. In 1995 the band changed its name to SVARTSYN, which got one EP released in 1996, and the band ceased to exist, which is a pity, because the debut was quite good and after years can electrify and focus the attention of many listeners. There are certainly many such gems like this one and they are just waiting for someone to release a reissue.
I have to admit that the album makes a great impression from the visual side, and musically it presents quite untypical black metal from Norway dating back to the mid-nineties, with a doom metal touch intertwined in it, which causes that the music is kept in slow, almost tarry tempos. This material consists of four tracks that run over nineteen minutes. The music spreads like hot tar, sticking to your shoes, not letting you escape the danger. We get a good dose of very low tones here, creating an interesting atmosphere full of darkness. Guitar riffs are based on rhythm section, there are also a lot of melodic and incredibly slow but catchy solos. Bass guitar attracts attention from the first sounds. Threatening murmurs evoke associations with something very dangerous and evil, with something hiding in the shadows and waiting to strike a blow. The drums pound out the rhythm just as slowly. It causes an almost hypnotic addiction to this music. The vocals are very harsh, reminiscent of a squawk. It sounds as if it came from a being that rose from its own grave. Sometimes the voice sounds also more clear, which makes it not monotonous. There are also keyboards, whose sound stimulates imagination, but at the same time they are toned down more to the role of a pale background, like cemetery spectres after dark. As for me, this album is a cult must have.
Lista utworów:
1. Skyggelandet
2. Den monumentale horde
3. A Journey to Limbus
4. The New Age
Linki do zespołu:
brak
Linki do wytwórni:
Autor: P.