Kaseta, Caligari Records, EP 2020
(English translation below)
Musze zacząć z pełną elokwencją, O JA PIERDOLĘ!!!! Totalne zniszczenie! Pochodzący z Pragi, z Czech, MŮRA pozamiatał mną całkowicie. Debiutancka EPka ukazała się w ścisłym limicie 200 sztuk dzięki Caligari Records i jest to absolutny mus do zdobycia! Czwórka Czechów z bliżej mi nieznanych projektów stworzyła absolutny Death / Doom Metal ziejący otchłanicznym szaleństwem. Początki hordy sięgają roku wstecz, a ta EPka jest ich pierwszym ciosem, lepiej być nie mogło!
Widząc okładkę zdobiącą kasetę, byłem przekonany, że będziemy tu mieli do czynienia z pewnego rodzaju rytualnym Black Metalem, a w najlepszym wypadku otrzymamy nieco War Metalu. Nosz kurwa jego mać! Jaki byłem omylny w swoim osądzie!!! "Doom Invocations and Narcotic Rituals" to najczystszej krwi Death / Doom Metal w którym znajdziecie nawiązania do twórczości takich tuzów jak choćby Encoffination czy obecnej sceny duńskiej. Oczywiście, takie porównanie to mocne spłycenie muzycznej materii Czechów, ale z drugiej strony już nieco nakierowuje z czym mamy tu do czynienia. EPka składa się z dwóch utworów, kolejno jedenasto- oraz ośmio- i pół minutowego. Jak widać są nieco długie, ale działa to bardzo na ich korzyść. Aranżacje są rozbudowane, mocno smoliste i co zdecydowanie rzuca się w ucho, to fakt organicznego brzmienia. Postawiono szczególny nacisk na grobową atmosferę, a tu budzą się w inwokacjach narkotyczne wizje. I materiał właśnie stwarza wrażenie uczestnictwa w takim obrządku, emanuje grozą i czuć tu fetor stęchlizny. Zaraza wstaje i rozprzestrzenia się w najlepsze przy dźwiękach MŮRA, a ich umiejętność łączenia horroru Death Metalu z Doomowymi zwolnieniami, które gęsto kładą się morem i pożerają słuchacza w szaleństwie. Hipnotyczne gitary zauroczą niejednego maniaka chorobą riffów, a bezkompromisowy sound rozszarpie niejednego. Świetna perkusja, podkreślająca dane partie i nie wychodząca na przody. Prędkości utworów budują się mozolnie, nie mamy gwałtownych przeskoków. Odbywa się to nieco jak 'od niechcenia', powolnie... Ale poza wolnymi tempami usłyszymy tu i szybkie partie oraz sporo 'środków'. Wokalnie mamy tu niezłą miksturę grobowych growli, krzyków, pomruków deklamacyjnych... Ogólnie rzecz biorąc jest to chora rzecz i właśnie do takich ludzi jest skierowana. I mi to pasuje.
(English version)
I have to start with full eloquence, OH FUKKKKK!!!! This is a total destruction! Hailing from Prague, Czech Republic, MŮRA has completely swept me away. The debut EP was released in a strict 200 copy limit through Caligari Records and is an absolute must get! Four Czechs from unknown to me projects created an absolute Death / Doom Metal of frenzied madness. The origins of horde go back to 2020 year and this EP is their first stab, it couldn't be better!
Seeing the cover adorning the cassette, I was convinced that we would be dealing with some kind of ritualistic Black Metal here, or at best we would get some War Metal. Holy fuck! How wrong I was in my judgement!!! "Doom Invocations and Narcotic Rituals" is the purest blood Death / Doom Metal in which you will find references to the work of such giants as Encoffination or the current Danish scene. Of course, such a comparison is a strong oversimplification of the Czechs' musical matter, but on the other hand it shows what we are dealing with here. The EP consists of two tracks, eleven and eight and a half minutes long, respectively. As you can see, they are a bit long, but it works to their advantage. The arrangements are expansive, heavily tarred and what definitely strikes the ear is the fact of organic sound. There is a particular emphasis on the sepulchral atmosphere, and here narcotic visions are awakened in the invocations. And the material just creates the impression of participating in such a rite, it emanates horror and you can feel the musty fetor here. The plague rises and dissipates at its best with MŮRA's sounds, and their ability to combine the horror of Death Metal with Doom-like slowdowns that densely lay down sorcery and devour the listener in a frenzy. The hypnotic guitars will enchant many a maniac with their sick riffs, and the uncompromising sound will tear quite a few apart. Great drums, emphasizing given parts and not going out in front. The speed of the tracks builds up slowly, there are no sudden jumps. It happens a bit as if by surprise, slowly... But apart from slow tempos you will also hear fast parts and a lot of middle ones. Vocally we have here a nice mixture of sepulchral growls, screams, declamatory murmurs... Generally it's a sick thing and it's aimed at such people. And it suits me.
Lista utworów:
1.Chambers of Decay
2.Pest Procession
Linki do zespołu:
Linki do wydawcy:
Autor: W.